-Witamy, to ty masz dzisiaj zostać strażniczką, prawda?- rzekł ich przedstawiciel.
-Tak. -odpowiedziała Elsa.
-Mamy do ciebie wiele pytań. - powiedział.
-Nie, najpierw my. - powiedziała inna grupka, tym razem jakichś tycich ludzików.
-My byliśmy pierwsi. -zaprotestował krasnal.
-Może, ale to nie zmienia faktu, że mamy pierwszeństwo.- drążył zaciekle temat.
-Bo jesteśmy starsi i mamy więcej doświadczenia.
-I niby skąd to wiesz , lilipucie.
-Spójrz na siebie krasnalu.
I tak rozpoczęła się kłótnia. Elsie nie chciało się jej słuchać i po cichu się ulotniła. Trolle wypatrywały gości. Elsa postanowiła się do nich dołączyć, w takim sensie , że wypatrywała Annę z całą ekipą. W końcu dojrzała Svena, na nim siedzących Anię i Kristoffa.
(Niedokładnie przedstawione, ale tylko to było) |
-Hej siostra! Jak się trzymasz?- przywitała ją Anna.
-Dobrze. A jak tobie idzie rządzenie?- zapytała Elsa.
-Przejdzie.- machnęła ręką.
-Cześć Kristoff, a gdzie Olaf z ekipą? Rozmyślili się? - spytała Elsa.
-Oni?! Nigdy w życiu. Olaf poszedł po nich, podobno szykują specjalne wejście. - zamyślił się Kristoff, odpowiadając.
-Acha .. Specjalne wejście mówisz.- El zareagowała podobnie jak Kriss. Na co Anna rzekła.
-Chyba nie zrobią nic głupiego. No tylko pomyślcie, jak może wyglądać wyjątkowe wejście ,,Śnieżnej Paczki"?
W tym samym czasie zerwał się straszny szum. Drzewa zaczęły się trząść, a zwierzę ta uciekały z lasu. To mogło oznaczać tylko jedno. Zza drzew ,, wyskoczyli" Olaf ujeżdżający Puszka, a za nimi mini bałwanki, które uformowały się w wielką kulę toczącą się za nimi. Kierowali się prosto na nich, lecz w ostatnim momencie Puszek się zatrzymał, kula rozpadła się na małe bałwanki, które utworzyły schody przed Puszkiem, który się schylił, a z niego zeskoczył Olaf, i ześlizgał się się po uformowanych schodach ,,schodach".
-Hejka! I co niezłe wejście? Ćwiczyliśmy prawie tydzień.- przywitał ich Olaf.
-By było ,gdybyście nie wystraszyli wszystkich zwierząt z lasu.- odpowiedziała ironicznie Elsa .
-Na to nic nie poradzę.- wzruszył ramionami (jeśli w ogóle je miał).
-No to kiedy i gdzie zacznie się ta ceremonia?- zapytała Anka.
-Odbędzie się o północy w głównej części wioski. - odpowiedziała Elsa, w tym samym czasie grupa bałwanków ruszyła właśnie w tamtym kierunku.
-Zaczekajcie braciszki! - krzyknął za nimi Olaf i zaczął ich gonić.
-To ja może przywitam się z moją rodzinką. - rzekł Kristoff i poszedł za nimi. Chwilę później zaczęła Anna.
-Szykuje się niezłe przyjęcie, pomyśl, szalejące bałwany, trolle witające Krissa i jeszcze na dodatek goście. Idziemy popatrzeć?- zakończyła pytaniem.
-Nie sądzę ,żeby to byłą zbyt udana impreza, ale obowiązek wzywa.-odpowiedziała i nie czekając na reakcje siostry, poszła ku centrum wioski.- Chodź Puszek!
Anna i Puszek poszli za nią, gdy znalazły się tam uznały, że nie jest tak źle. Bałwanki zmieszały się z trollami , Olaf zabawiał gości, a zresztą na to wyglądało . Puszek stał i się gapiła , a jednocześnie , jakby pilnował. Siostry stały i oceniały tę całą sytuację.
*****
I żeby to Elsa wiedziała ,jakie to ona zamieszanie robi, samą sobą. Miała już jeden przykład, ale to, ani trochę nie dorównywało w głównej bazie strażników marzeń. A najwięcej tego zamieszania o niej robiła oczywiście Ząbek. Całe południe , aż do wieczora truła głowę wszystkim, których spotkała. Przez co 1/10 część jej małych wróżek dostała migreny. Musiała, także dopilnować, aby wszystko na jej przywitanie było idealne. Jedyny problem był właśnie w tym ,że jej nie znała. Postanowiła więc, że da jej skromny podarek, który jest przyjemny dla każdej kobiety. Wreszcie mieli wylecieć do Arendell.
-Nareszcie lecimy! Jestem tak podekscytowana.- trajkotała wesoło Wróżka.- Myślicie ,że spodoba się jej mój prezent?- znów niespokojnie latała wokół sań, w tym samym momencie , jak reszta do nich wsiadała.
-Ząb, dałabyś już spokój, chociażby ze względu na nie. - Jack wskazał na jej małe wróżki ,zatykające sobie uszy.
-Sorry.- uśmiechnęła się przepraszająco i również wsiadła.
Co jak co, ale nie minęło nawet 5 minut, jak znowu zaczęła o niej nawijać. Z innej strony Frostowi to było na rękę. Wreszcie odczepiła się trochę od jego zębów. A on sam mógł spokojnie oglądać Zająca, w momentach przestrachu na saniach.
W końcu jednak Ząbek nie wytrzymała i poleciała na własną rękę. Na początku ujrzała góry, następnie ogromny pałac, którego dach magicznie się iskrzył, później wioski i las. Wiedziała, że ma dotrzeć do Doliny Żywej Skały.
-,,Prawdopodobnie znajduje się w lesie, chociaż nigdy nie wiadomo. Przyda się intuicja. Lecę w stronę lasu."-pomyślała i tak zrobiła. Zbliżając się w kierunku lasu usłyszała szepty i rozmowy. Teraz miała pewność ,że jej kobieca intuicja ją nie zawiodła. Zaczęła podążać za odgłosami. Pośród tamtych drzew kryła się naprawdę spora grupa gości. Rozpoczęła poszukiwania przyszłej strażniczki. Szukała młodej dziewczyny, którą otaczała magiczna aura. Niby nie taki duży problem, lecz okazało się ,że dwie dziewczyny pasują do opisu. Jedna blondynka, a druga rudawa. I która to może być? Spytać ,czy znów posłuchać intuicji. Jednak Toth wybrała to drugie . Raz ją nie zawiodło teraz też nie powinno. Podleciała do białowłosej i rozpoczęła konwersacje.
-Cześć. -przywitała się- To ty zostaniesz dzisiaj strażniczką, prawda?-rzekła wskazując na Elsę.
-Tak.-odpowiedziała była królowa.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę. A to kto?- zapytała przypatrując się Annie- Twoja znajoma?
-Siostra.-odrzekła Elsa.
-Hej. - Anka pomachała niepewnie ręką.
-O ,ale gdzie moje maniery. Jestem Zębowa Wróżka, ale znajomi mówią na mnie Ząbek. A wy?
-Ja jestem Elsa, a to Anna.- przedstawiła siebie i siostrę.
-Ładnie, jeszcze raz mówię , nie wiecie jak się cieszę ,że was poznałam.- nie mogła opanować się z radości.
-Cóż, wiedziałam ,że wielu chce mnie poznać, ale aż tak bardzo...- rzekła Anna, oswajając się z wróżką. Za co Elsa i Ząb się zaśmiały.
-Ona tak zawsze, lubi poznawać nieznajomych przez co niekiedy wpada w kłopoty. - Elsa położyła rękę na ramieniu siostry.
-Ach, jeszcze nie poznała reszty...-westchnęła Toth.
-Reszty?!- królewskie siostry wywaliły oczy na wierzch. Myślały, że to już koniec ze zlotem gości,a tu proszę.
-Chyba nie myśleliście, że jestem tu sama?-zapytała ,a za jej pleców ujawniły się jej mini klony.- O, dziewczęta.Gdzie wy się podziewałyście?- zwróciła się do maluszków. Na co jedna coś od pisnęła.
-To jest ta ,,reszta"?- spytała Elsa.
-Nie,nie. To są moje pomocnice. Reszta za niedługo przybędzie.- wytłumaczyła.
-Zaraz, Elsa. Która godzina?- Anna szturchnęła siostrę w ramię.
-Nie wiem ,nie mam zegarka.-odpowiedziała Elsa.
-Macie rację za niedługo północ.- rzekła dotychczasowa nieznajoma.
-O i bym zapomniała, może chcesz poznać naszych dobrych znajomych?- zaproponowała Anka.
- Oczywiście! A kim oni są? - spytała.
-Nikt taki ważny. To chłopak Anny, jego ,,przyjaciel" i Olaf ,którego nie wiem jak określić.- odrzekła Elsa.
- Idę ich poszukać. Za niedługo się spotkamy. -powiedziała Anna i znikła w tłumach.
-A ja znajdę moich towarzyszy, powinni już tu być. -nerwowo poleciała na poszukiwania. Elsie nie chciało się nikogo szukać, zwłaszcza ,że robi to już jej siostra. Poszła w trochę spokojniejsze miejsce. Może się zbyt oddaliła od doliny, ale potrzebowała trochę chwili spokoju. Tyle na głowie w jeden dzień. Nadal nie była do końca pewna, czy to na pewno ona, jest tą ,,wybraną". Pod upływem czasu od tego pamiętnego wieczoru po pikniku ,dużo się zmieniło. Nastąpiło dużo dobrych zmian, ale jedną złą było to,że teraz tak mało czasu spędza z Anką ,a niedawno postanowiła, że wynagrodzi Ani stracone lata dzieciństwa, teraz mimo wszystko musiały być znowu w pewnym sensie oddzielone. Na szczęście już koniec tych dni treningów i przygotowań. Teraz znowu będzie miała czas na dopełnianie tej obietnicy. A co do jej nowej roli to według przekonania Elsy, na razie Arendell jest bezpieczne. Stała tak wpatrując się w głąb lasu i rozważając te sprawy, gdy nagle coś przyczepiło się do jej nóg, a dokładnie Olaf razem z jednym snowgies.
-Olaf! Co ty tu robisz?- zdziwiła się pobytem bałwanków przy niej.
-Anna kazała cię zawołać. Mówi ,że już czas.- oznajmił Olaf.
-Naprawdę? Dobra już idę. - odrzekła Elsa.
-Czesio, prowadź!- Olaf zwrócił się do braciszka, na co on pobiegł w stronę centrum ceremonii.
Reszta poszła za nim. Doszli w mgnieniu oka, Czesław zmieszał się z tłumem , przy niej został tylko Olaf, który co chwila próbował w coś zagadać. Elsa jednak tylko krótko mu odpowiadała i starała się skupić na chwili obecnej i na tym co się za chwilę stanie. Pewnie to tylko trema sceniczna, lub coś w tym stylu, ale jak rzeczywiście coś pójdzie nie tak i na przykład przez przypadek na ,,ozdobę" pozamraża trochę tyłków.* Cóż wszystko jest możliwe, zwłaszcza,że realnie rzecz biorąc to przyjęcie jest najbardziej nierealne i niesamowite jakie można sobie wyobrazić! Nagle zza chmur ukazał się księżyc, rzucający blado-błękitny promień na krąg. A symbole na nim się aktywowały światłem. Wszyscy się cofnęli, oprócz oczywiście biednej Elsy, która nadal nie wiedziała ,czy Anna nie miała racji mówiąc ,,Coś czuję ,że wpadniesz w zasadzkę jakąś zasadzkę".W jednym miejscu na kręgu ,kamienie zaczęły się unosić tworząc taką podpórkę, którą oświetlił najjaśniejszy promień tak jasny,że Elsa musiała zatkać oczy, ręką. Końcowym efektem, pojawiła się księga, w kolorze pomiędzy granatowym, a ciemnofioletowym . W dwóch rogach księgi, górnym prawym i dolnym lewym ,można było dostrzec godło Arendell, Na środku widniała delikatna ramka, połączona z złotym paskiem zamykającym księgę. Elsa niepewnie podeszła i dotknęła księgi, czuła, że coś ciągnie jej dłoń do tamtej ramki. Położyła dłoń , Książka się oszroniła , pasek rozpadł na błyszczący pył ,który uciekł z wiatrem. Odsunęła rękę ,a książka się otworzyła, uwalniając biało-błękitny blask, który wirował chwilę ,następnie trafił w El.
Biedaczce życie przeleciało przed oczami, ale zaraz wszystko ustąpiło. Książka się uniosła, i trafiła w dłonie Elsy. Później wszystko trafiło do poprzedniej formy. Elsa się odwróciła, była nico oszołomiona, ale także zadowolona,że ma to wszystko za sobą.
-Nareszcie lecimy! Jestem tak podekscytowana.- trajkotała wesoło Wróżka.- Myślicie ,że spodoba się jej mój prezent?- znów niespokojnie latała wokół sań, w tym samym momencie , jak reszta do nich wsiadała.
-Ząb, dałabyś już spokój, chociażby ze względu na nie. - Jack wskazał na jej małe wróżki ,zatykające sobie uszy.
-Sorry.- uśmiechnęła się przepraszająco i również wsiadła.
Co jak co, ale nie minęło nawet 5 minut, jak znowu zaczęła o niej nawijać. Z innej strony Frostowi to było na rękę. Wreszcie odczepiła się trochę od jego zębów. A on sam mógł spokojnie oglądać Zająca, w momentach przestrachu na saniach.
W końcu jednak Ząbek nie wytrzymała i poleciała na własną rękę. Na początku ujrzała góry, następnie ogromny pałac, którego dach magicznie się iskrzył, później wioski i las. Wiedziała, że ma dotrzeć do Doliny Żywej Skały.
-,,Prawdopodobnie znajduje się w lesie, chociaż nigdy nie wiadomo. Przyda się intuicja. Lecę w stronę lasu."-pomyślała i tak zrobiła. Zbliżając się w kierunku lasu usłyszała szepty i rozmowy. Teraz miała pewność ,że jej kobieca intuicja ją nie zawiodła. Zaczęła podążać za odgłosami. Pośród tamtych drzew kryła się naprawdę spora grupa gości. Rozpoczęła poszukiwania przyszłej strażniczki. Szukała młodej dziewczyny, którą otaczała magiczna aura. Niby nie taki duży problem, lecz okazało się ,że dwie dziewczyny pasują do opisu. Jedna blondynka, a druga rudawa. I która to może być? Spytać ,czy znów posłuchać intuicji. Jednak Toth wybrała to drugie . Raz ją nie zawiodło teraz też nie powinno. Podleciała do białowłosej i rozpoczęła konwersacje.
-Cześć. -przywitała się- To ty zostaniesz dzisiaj strażniczką, prawda?-rzekła wskazując na Elsę.
-Tak.-odpowiedziała była królowa.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę. A to kto?- zapytała przypatrując się Annie- Twoja znajoma?
-Siostra.-odrzekła Elsa.
-Hej. - Anka pomachała niepewnie ręką.
-O ,ale gdzie moje maniery. Jestem Zębowa Wróżka, ale znajomi mówią na mnie Ząbek. A wy?
-Ja jestem Elsa, a to Anna.- przedstawiła siebie i siostrę.
-Ładnie, jeszcze raz mówię , nie wiecie jak się cieszę ,że was poznałam.- nie mogła opanować się z radości.
-Cóż, wiedziałam ,że wielu chce mnie poznać, ale aż tak bardzo...- rzekła Anna, oswajając się z wróżką. Za co Elsa i Ząb się zaśmiały.
-Ona tak zawsze, lubi poznawać nieznajomych przez co niekiedy wpada w kłopoty. - Elsa położyła rękę na ramieniu siostry.
-Ach, jeszcze nie poznała reszty...-westchnęła Toth.
-Reszty?!- królewskie siostry wywaliły oczy na wierzch. Myślały, że to już koniec ze zlotem gości,a tu proszę.
-Chyba nie myśleliście, że jestem tu sama?-zapytała ,a za jej pleców ujawniły się jej mini klony.- O, dziewczęta.Gdzie wy się podziewałyście?- zwróciła się do maluszków. Na co jedna coś od pisnęła.
-To jest ta ,,reszta"?- spytała Elsa.
-Nie,nie. To są moje pomocnice. Reszta za niedługo przybędzie.- wytłumaczyła.
-Zaraz, Elsa. Która godzina?- Anna szturchnęła siostrę w ramię.
-Nie wiem ,nie mam zegarka.-odpowiedziała Elsa.
-Macie rację za niedługo północ.- rzekła dotychczasowa nieznajoma.
-O i bym zapomniała, może chcesz poznać naszych dobrych znajomych?- zaproponowała Anka.
- Oczywiście! A kim oni są? - spytała.
-Nikt taki ważny. To chłopak Anny, jego ,,przyjaciel" i Olaf ,którego nie wiem jak określić.- odrzekła Elsa.
- Idę ich poszukać. Za niedługo się spotkamy. -powiedziała Anna i znikła w tłumach.
-A ja znajdę moich towarzyszy, powinni już tu być. -nerwowo poleciała na poszukiwania. Elsie nie chciało się nikogo szukać, zwłaszcza ,że robi to już jej siostra. Poszła w trochę spokojniejsze miejsce. Może się zbyt oddaliła od doliny, ale potrzebowała trochę chwili spokoju. Tyle na głowie w jeden dzień. Nadal nie była do końca pewna, czy to na pewno ona, jest tą ,,wybraną". Pod upływem czasu od tego pamiętnego wieczoru po pikniku ,dużo się zmieniło. Nastąpiło dużo dobrych zmian, ale jedną złą było to,że teraz tak mało czasu spędza z Anką ,a niedawno postanowiła, że wynagrodzi Ani stracone lata dzieciństwa, teraz mimo wszystko musiały być znowu w pewnym sensie oddzielone. Na szczęście już koniec tych dni treningów i przygotowań. Teraz znowu będzie miała czas na dopełnianie tej obietnicy. A co do jej nowej roli to według przekonania Elsy, na razie Arendell jest bezpieczne. Stała tak wpatrując się w głąb lasu i rozważając te sprawy, gdy nagle coś przyczepiło się do jej nóg, a dokładnie Olaf razem z jednym snowgies.
-Olaf! Co ty tu robisz?- zdziwiła się pobytem bałwanków przy niej.
-Anna kazała cię zawołać. Mówi ,że już czas.- oznajmił Olaf.
-Naprawdę? Dobra już idę. - odrzekła Elsa.
-Czesio, prowadź!- Olaf zwrócił się do braciszka, na co on pobiegł w stronę centrum ceremonii.
Reszta poszła za nim. Doszli w mgnieniu oka, Czesław zmieszał się z tłumem , przy niej został tylko Olaf, który co chwila próbował w coś zagadać. Elsa jednak tylko krótko mu odpowiadała i starała się skupić na chwili obecnej i na tym co się za chwilę stanie. Pewnie to tylko trema sceniczna, lub coś w tym stylu, ale jak rzeczywiście coś pójdzie nie tak i na przykład przez przypadek na ,,ozdobę" pozamraża trochę tyłków.* Cóż wszystko jest możliwe, zwłaszcza,że realnie rzecz biorąc to przyjęcie jest najbardziej nierealne i niesamowite jakie można sobie wyobrazić! Nagle zza chmur ukazał się księżyc, rzucający blado-błękitny promień na krąg. A symbole na nim się aktywowały światłem. Wszyscy się cofnęli, oprócz oczywiście biednej Elsy, która nadal nie wiedziała ,czy Anna nie miała racji mówiąc ,,Coś czuję ,że wpadniesz w zasadzkę jakąś zasadzkę".W jednym miejscu na kręgu ,kamienie zaczęły się unosić tworząc taką podpórkę, którą oświetlił najjaśniejszy promień tak jasny,że Elsa musiała zatkać oczy, ręką. Końcowym efektem, pojawiła się księga, w kolorze pomiędzy granatowym, a ciemnofioletowym . W dwóch rogach księgi, górnym prawym i dolnym lewym ,można było dostrzec godło Arendell, Na środku widniała delikatna ramka, połączona z złotym paskiem zamykającym księgę. Elsa niepewnie podeszła i dotknęła księgi, czuła, że coś ciągnie jej dłoń do tamtej ramki. Położyła dłoń , Książka się oszroniła , pasek rozpadł na błyszczący pył ,który uciekł z wiatrem. Odsunęła rękę ,a książka się otworzyła, uwalniając biało-błękitny blask, który wirował chwilę ,następnie trafił w El.
Biedaczce życie przeleciało przed oczami, ale zaraz wszystko ustąpiło. Książka się uniosła, i trafiła w dłonie Elsy. Później wszystko trafiło do poprzedniej formy. Elsa się odwróciła, była nico oszołomiona, ale także zadowolona,że ma to wszystko za sobą.
*****
*nie mogłam się powstrzymać.:-)
C U D O!! Hehe Ząbek jak zwykle pełna entuzjazmu... nie mogę się doczekać aż jack spotka się z elsa. I ta śnieżna paczka... Hehe
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny juz nie mogę się doczekać nexa, kawałek czasu Cie nie było i mam nadzieje ze juz nie długo zobaczę następny rozdział :3 plose <3
fajnie sie zapowiada
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie
http://inaccessibleparadise.blogspot.com/
Świetne! Czekam na next!
OdpowiedzUsuń