Już tyle razy mnie zechcieliście odwiedzić. Tak się cieszę , z rozdziałem, niestety znowu się spóźniam, ale postaram się to naprawić. Och.... Przy okazji życzę wam wszystkiego najlepszego z okazji świąt. Bo właśnie wtedy wyświetlenia dobiłiy 5,000.
Hmmm... Postaram się z rozdziałem jak najprędzej (czyli tak jak odrabiam prace domową z polaka). Co tutaj jeszcze przekazać.... No nie wiem. Jeśli sobie przypomnę to zedytuję tego posta, choć myślę, że dam radę napisać je już pod nowym rozdziałem, z którym musze się uporać.
Mroźne opowiadania
Witam na moim blogu! To moje pierwsze opowiadanie , więc proszę o wyrozumiałość. Będzie ono mówiło o ( jak pewnie się już domyśliliście) historii Jacka i Elsy .
poniedziałek, 28 grudnia 2015
Ponad 5,000 wyświetleń.
sobota, 28 listopada 2015
Rozdział 14 Nadchodzi... Niebezpieczeństwo?
Te, rozszalałe płomienie. Płacz dzieci i niektórych dorosłych. Wszystko to wyglądało jak z jakiegoś koszmaru. Paliło się wszystko domy, budy dla psów, daszek studni i korbka, nawet jeden uciekający pies! To nie było normalne. Nie długo myśląc Elsa starała się gasić płomienie całą swoją mocą. Dołączył się do niej Jack, gdyż jako jedyny z reszty nie gaszących ogień strażników mógł pomóc. Płomienie zaczęły momentalnie ustawać, a pozostawiały po sobie tylko delikatne ślady rozmaitego szronu. Aż wszystko ucięhło (nawet szczekający pies - dop. aut.)
-Chyba już tyle. - rzekła El, prawdopodobnie sama do siebie.
Ale, mimo ugaszonego pożaru wszystko nie wyglądało za pięknie.
Sama zgliszcza. Po drewnie nawet nie było śladu, tylko murki z kamienia najmniej ucierpiały. Pocieszającą myślą było to, że już więcej się nie zniszczy. Odsunęła się kilka kroków od miejsca gdzie stała, chcąc podejść do swojej siostry . Z twarzy Anny w tym momencie można było odczytać wielkie zdziwienie, przerażenie i....strach?
-,,Jeżeli pożaru już nie ma to czego ona..."-pomyślała El, ale w tym samym momencie uzyskała odpowiedź. Ogień przed chwilą przez nią (i nie tylko -dop.aut.) zagaszony rozniecał się na nowo.
Pewnie myślicie, jak to w ogóle możliwe, ale to na pewno nie był zwykły ogień. Ten żywioł był jakby żywy i ...Nieśmiertelny. Wieczny pożar. Lecz , na myśl wszystkich nasuwało się jedno, wspólne pytanie. Skąd się wziął. Nagle pożar, przybrał znów dawne rozmiary. Strażniczka Arendell chciała znowu gasić, nieugaszalny ogień, ale Anna ją powstrzymała.
-Chyba już tyle. - rzekła El, prawdopodobnie sama do siebie.
Ale, mimo ugaszonego pożaru wszystko nie wyglądało za pięknie.
Sama zgliszcza. Po drewnie nawet nie było śladu, tylko murki z kamienia najmniej ucierpiały. Pocieszającą myślą było to, że już więcej się nie zniszczy. Odsunęła się kilka kroków od miejsca gdzie stała, chcąc podejść do swojej siostry . Z twarzy Anny w tym momencie można było odczytać wielkie zdziwienie, przerażenie i....strach?
-,,Jeżeli pożaru już nie ma to czego ona..."-pomyślała El, ale w tym samym momencie uzyskała odpowiedź. Ogień przed chwilą przez nią (i nie tylko -dop.aut.) zagaszony rozniecał się na nowo.
Pewnie myślicie, jak to w ogóle możliwe, ale to na pewno nie był zwykły ogień. Ten żywioł był jakby żywy i ...Nieśmiertelny. Wieczny pożar. Lecz , na myśl wszystkich nasuwało się jedno, wspólne pytanie. Skąd się wziął. Nagle pożar, przybrał znów dawne rozmiary. Strażniczka Arendell chciała znowu gasić, nieugaszalny ogień, ale Anna ją powstrzymała.
-Nic nie zrobisz.-rzekła Anna- Szkoda twojej mocy.-położyła rękę na ramie siostry. Trwali tak w ciszy. Ludzi z wioski uciekli, niewiadomo gdzie . Wszyscy strażnicy ,oraz najbliżsi Elsy zostali sami w wiosce, jeżeli jeszcze na nią wyglądała. Stało się wtedy najdziwniejsze. Dotychczas szalejące płomienie zaczęły gasnąć w blyskawicznym tempie , aż znikły. Wszyscy przyglądali się temu w zdziwieniu. I w najmniej oczekiwanym momencie , niewiadomo z kąd wystrzeliła ognista kula, która o mało w nich nie trafiła, gdyż chybiła o kilka centymetrów. Po nieudanym strzale usłyszeli jak ktoś wydał dźwięk zawiedzenia, ta osoba miała strasznie znajomy głos, czyżby to był....
-Hans!- wykrzyknęła Anka. Ale gdzie ona go widziała?
-No może głos się zgadza, ale...-nie dokończyła, bo następna płomienna kula , strzeliła tuż kilka milimetrów od niej, sprawiając ,że upadła.
-Spokojnie. Jeszcze się ucze. A w sumie to twoja ukochana siostrzyczka cię chyba ostrzegała. Nie??- dopiero teraz wyjawił się ten który przerzucał łajno w królewskiej stajni, czyli jednym słowem Hansidło.
-Skąd ty się tu wziąłeś?
*****
*O nie, znowu zawiodłam, znaczy się spóźniłam.:'( I jak ja wam to wynagrodze ?!
** Pytanko. Czy u was też spadł śnieg??Ja dzisiaj lepiłam mini bałwanka
*** Króciutki rozdział, ale jest , za niedługo kontynuacja.
*** Króciutki rozdział, ale jest , za niedługo kontynuacja.
**** I na blogu Dziewczyna zwana „Śnieżką"? jest też nowy post.
sobota, 14 listopada 2015
niedziela, 8 listopada 2015
Rozdział 13 Ogień we wiosce.
Jak Elsa wszystko opowiedziała, wróżka wyglądała na jeszcze bardziej zmartwioną.
-„I po co ty to mówiłaś? "-wyrzucała sobie w myślach El.
- To poważna sprawa. - odezwała się Ząb.
- Wiem.. - odrzekła.
-Musimy powiedzieć reszcie! - zerwała się Tooth i pociągnęła Else za sobą.
-„I po co ty to mówiłaś? "-wyrzucała sobie w myślach El.
- To poważna sprawa. - odezwała się Ząb.
- Wiem.. - odrzekła.
-Musimy powiedzieć reszcie! - zerwała się Tooth i pociągnęła Else za sobą.
Po niecałej godzinie strażniczka wspomnień wygadała wszystko reszcie.
No i oczywiście, postanowili obstawiać warty wokół dziedzińca, Doliny Żywej Skały itp. Na końcu zaplanowano spotkanie o 22 w lodowym pałacu Elsy ze względu na większe bezpieczeństwo. Na spotkanie mieli się wstawić : oczywiście El, Anka , strażnicy.
Strażników tam miał zaprowadzić Olaf
I po co z tego było robić tak wielką aferę? Ja się pytam.
Annie zostało to przekazane w sposób tradycyjny,czyli przez Olafa.(stał się łącznikiem<3-dop.aut.)
****
A więc w końcu nadeszła 22. Elsa razem z Anną wyglądały Olafa. No i strażników też, chyba. Razem z nimi w zamku był oczywiście Puszek z gromadką bałwanków , ale także Kristoff ze Svenem (który ma prawdopodobnie błyskawiczny metabolizm , patrząc na to,że jeszcze w tym dniu zeżarł sporą sumkę marchewek :-D -dop.aut.)
Każdy miał jakieś zajęcie np. Puszek przywoływał do porządku rozszalałe bałwanki. Kristoff bawił się ze Svenem, a dwie siostry opierały się o barierkę balkonu.
-Myślisz,że nam pomogą?-w końcu zapytała Anna.
-Ale kto?- białowłosa popatrzyła na siostrę.
- No, wiesz..Strażnicy.-uzupełniła swoją wcześniejszą wypowiedź
- Nie wiem. W sumie ,to nawet nie podejrzewałam,że w ogóle będą chcieli pomóc. Zostałam przyjęta niedawno, a oni mają swoje sprawy.-popatrzyła przed siebie.
-W sumie to dla mnie też trochę dziwne, ale nie żebym była z tego powodu smutna. -rzekła po czym posmutniała- Martwię się ,że ten rudy idiota, zrobi, lub będzie chciał zrobić coś mnie ,tobie ,albo jeszcze komuś kogo znam. Zwłaszcza dlatego,że był jakiś... inny. No, czyli był tak samo nieznośny, wkurzający itp. Ale coś się zmieniło. I to na pewno nie był ,ani charakter, ani wygląd.
*****
Strażnicy czekali na Olafa w Wiosce Trolli. Nawet nie wiedzieli kim on jest . Mieli świadomość ,że .... Nawet nie wiem co o nim wiedzieli.
-Witam jestem Olaf!- zza krzaka wyłonił się bałwanek i stanął przy Zającu , który poszukiwał wzrokiem, zresztą jak większość strażników, no czyli oprócz Piaska, który starał się go pokazać (i niestety nie miał przy sobie żadnego elfa-dop.aut)- Ej! Tu jestem.- Wtedy go wreszcie wszyscy zauważyli .
-Co to jest?!- Zając odskoczył od Olafa jak najdalej mógł, widać było jak się przeraził śnieżnego stworka, na jego nieszczęście. Do tego wyglądał jakby zobaczył ducha.
-Szkoda ,że nie wziąłem kamery.- rzekł Jack ,śmiejąc się z reakcji zająca .
-To ty jesteś Olaf, tak??- spytał North.
-Tak a co?- rozłożył patyczane ręce.
-I to ty miałeś nas zaprowadzić do strażniczki Elsy?
-Tak, a co? -zareagował podobnie głupio jak przedtem.
-I czy na pewno znasz drogę , i w ogóle masz zamiar nas zaprowadzić?
-Tak, a co?
-No to, że mógłbyś nas zaprowadzić.- w końcu Zając ,,odważył" się coś powiedzieć, no cóż chyba takie zachowanie zirytowało by każdego.
-Aaa..No, to za mną .-ruszył w kierunku, który w jego rozumowaniu prowadził do pałacu Elsy.
Reszta poszła za nim. Za chwile rozpoczął nowy temat. Oczywiście zupełnie nudny, zazwyczaj nie gadał zbyt mądrze ,mimo iż potrafił, lecz wolał jednak zgrywać tak zwany ..środek od kapusty".
Lecz wreszcie dotarli. taak. Udało się. Każdy miał inne reakcje na widok lodowej budowli, np. Wróżka musiała od razu okrążyć gmach dookoła ,by dokładnie się przyjrzeć, Zając starał się trzymać emocje na wodzy w sumie to mógłby się tego spodziewać, Mikołaj i Piasek patrzyli pełni podziwu, a Jack , wiadomo,jego to nic nie obchodziło ( lub tylko tak wyglądał- dop.aut) Weszli do środka.
Na widok wnętrza ich reakcja byłą podobna.
-To jesteśmy.- powiedział Olaf ,chyba jeszcze coś miał dodać, ale dopadły go małe bałwanki- Moje braciszki!- tulił tyle ile zmieścił w obięciach.
-Cześć.- przywitała się Elsa.
Strażnicy popatrzyli na nią.
-Chodźcie za mną.- rzekła i znów zniknęła za lodową ścianą. Doszli do pewnego pomieszczenia, stał w nim długi stół, na jego środku stał wazon, przy stole stały oczywiście krzesła. Wszystko było z lodu, zobaczyli tam także siostrę Elsy ,Annę, jej chłopaka ,wraz z jego ,,pupilkiem".- Proszę, możemy usiąść.- dodała wskazując krzesła.
-Co?! Mam na tym siedzieć?- futrzakowi wyraźnie się nie spodobał ten pomysł.
-A co , boisz się ,że ci tyłek przymarznie?- Jack zaśmiał się ,odsuwając sobie krzesło, na co Zając coś odburkną.
A więc pasowało zacząć rozmowę, lecz nikomu się nie chciało, więc musiała rozpocząć ją pani gospodarz , wiecie o kogo chodzi.
-A, więc o czym mieliśmy dzisiaj porozmawiać? -dobrze wiedziała ,,o czym" ,ale nie znalazła niczego sensownego na rozpoczęcie rozmowy.
- No właśnie, chodzi o to,że wszyscy tutaj zebrani dobrze wiemy o tym,że Elsa kilka dni temu została oficjalnie strażniczką Arendell, oraz ,że dziwnym trafem jej wróg odezwał się zaraz po ceremonii. Jak zresztą twierdzi jej siostra Anna. -wskazał na wymienioną przez siebie osobę, a ona przytaknęła głową.
-Witam jestem Olaf!- zza krzaka wyłonił się bałwanek i stanął przy Zającu , który poszukiwał wzrokiem, zresztą jak większość strażników, no czyli oprócz Piaska, który starał się go pokazać (i niestety nie miał przy sobie żadnego elfa-dop.aut)- Ej! Tu jestem.- Wtedy go wreszcie wszyscy zauważyli .
-Co to jest?!- Zając odskoczył od Olafa jak najdalej mógł, widać było jak się przeraził śnieżnego stworka, na jego nieszczęście. Do tego wyglądał jakby zobaczył ducha.
-Szkoda ,że nie wziąłem kamery.- rzekł Jack ,śmiejąc się z reakcji zająca .
-To ty jesteś Olaf, tak??- spytał North.
-Tak a co?- rozłożył patyczane ręce.
-I to ty miałeś nas zaprowadzić do strażniczki Elsy?
-Tak, a co? -zareagował podobnie głupio jak przedtem.
-I czy na pewno znasz drogę , i w ogóle masz zamiar nas zaprowadzić?
-Tak, a co?
-No to, że mógłbyś nas zaprowadzić.- w końcu Zając ,,odważył" się coś powiedzieć, no cóż chyba takie zachowanie zirytowało by każdego.
-Aaa..No, to za mną .-ruszył w kierunku, który w jego rozumowaniu prowadził do pałacu Elsy.
Reszta poszła za nim. Za chwile rozpoczął nowy temat. Oczywiście zupełnie nudny, zazwyczaj nie gadał zbyt mądrze ,mimo iż potrafił, lecz wolał jednak zgrywać tak zwany ..środek od kapusty".
Lecz wreszcie dotarli. taak. Udało się. Każdy miał inne reakcje na widok lodowej budowli, np. Wróżka musiała od razu okrążyć gmach dookoła ,by dokładnie się przyjrzeć, Zając starał się trzymać emocje na wodzy w sumie to mógłby się tego spodziewać, Mikołaj i Piasek patrzyli pełni podziwu, a Jack , wiadomo,jego to nic nie obchodziło ( lub tylko tak wyglądał- dop.aut) Weszli do środka.
Na widok wnętrza ich reakcja byłą podobna.
-To jesteśmy.- powiedział Olaf ,chyba jeszcze coś miał dodać, ale dopadły go małe bałwanki- Moje braciszki!- tulił tyle ile zmieścił w obięciach.
-Cześć.- przywitała się Elsa.
Strażnicy popatrzyli na nią.
-Chodźcie za mną.- rzekła i znów zniknęła za lodową ścianą. Doszli do pewnego pomieszczenia, stał w nim długi stół, na jego środku stał wazon, przy stole stały oczywiście krzesła. Wszystko było z lodu, zobaczyli tam także siostrę Elsy ,Annę, jej chłopaka ,wraz z jego ,,pupilkiem".- Proszę, możemy usiąść.- dodała wskazując krzesła.
-Co?! Mam na tym siedzieć?- futrzakowi wyraźnie się nie spodobał ten pomysł.
-A co , boisz się ,że ci tyłek przymarznie?- Jack zaśmiał się ,odsuwając sobie krzesło, na co Zając coś odburkną.
A więc pasowało zacząć rozmowę, lecz nikomu się nie chciało, więc musiała rozpocząć ją pani gospodarz , wiecie o kogo chodzi.
-A, więc o czym mieliśmy dzisiaj porozmawiać? -dobrze wiedziała ,,o czym" ,ale nie znalazła niczego sensownego na rozpoczęcie rozmowy.
- No właśnie, chodzi o to,że wszyscy tutaj zebrani dobrze wiemy o tym,że Elsa kilka dni temu została oficjalnie strażniczką Arendell, oraz ,że dziwnym trafem jej wróg odezwał się zaraz po ceremonii. Jak zresztą twierdzi jej siostra Anna. -wskazał na wymienioną przez siebie osobę, a ona przytaknęła głową.
-A właśnie , Anna opowiedz jak to dokładnie było ,wtedy będziemy mogli wyciągnąć więcej wniosków.-Zębuszka podchwyciła temat.
-Dobrze, a więc znowu siedziałam przy tej papierkowej robocie, i nagle drzwi balkonowe się otworzyły, a przez nie wleciał wiatr, który powywalał mi kartki z biurka, od razu zaczęłam je zbierać, ale uświadomiłam sobie, że nie jestem w moim „gabinecie" sama. Rozejrzałam się ,ale nikogo nie było, później gdy wstałam zobaczyłam ,że na czystej kartce papieru było coś napisane, a on się ujawnił i zaczął coś mówić.-w tym momencie przerwała jej wróżka.
-A co konkretnie mówił?
-Nie wiem. -kontynuowała- Nie za dużo go słuchałam, myślałam raczej by mu przywalić. Więc później, gdy skończył tę swoją gadkę, wszedł na balkon i znikł.
-Ale jak to znikł?- zapytała Elsa z niedowierzaniem.
-No normalnie był i go nie było.- odrzekła, i nagle do sali w której przebywali wleciał zadyszany Olaf.
Wszyscy skupili spojrzenia na bałwanku, oczekując ,że coś powie, ale ten bardziej interesował się skupieniem oddechów.
-Coś się stało?- zapytała Anna Olafa.
-Winda! Winda ,by się przydała...-rzekł strasznie sapiąc- Chyba nic się nie stało, jakiś wieśniak przed pałacem drażni Puszka. Zobacz!
-Kto? -zapytała z niedowierzaniem- Zaraz wracam.-zwróciła się do reszty, za nią poszła Elsa , a później reszta. Wyszli i zobaczyli Puszka trzymającego jakiegoś faceta za płaszcz.
-Puszek!-krzyknęła na niego jego właścicielka- Puszczaj go!
Jego reakcja była natychmiastowa i go puścił, na szczęście przed zamkiem zawsze był gruby , puszysty śnieg, więc nic sobie nie zrobił.
-O co chodzi?-spytała Anna.
-Nasza wioska..Ona...ONA SIĘ PALI!Cały..dobytek. Płomieni....NIE DA SIĘ POWSTRZYMAĆ!!- wykrzyczał głosem pełnym smutku i goryczy.
-Ale jak to.. Która wioska?- dalej Anka.
-To ja zaprowadzę, ale proszę..POMÓŻCIE!!
Elsa popatrzyła na siostrę, później na strażników,a na końcu na mieszkańca wioski Arendell.
-No normalnie był i go nie było.- odrzekła, i nagle do sali w której przebywali wleciał zadyszany Olaf.
Wszyscy skupili spojrzenia na bałwanku, oczekując ,że coś powie, ale ten bardziej interesował się skupieniem oddechów.
-Coś się stało?- zapytała Anna Olafa.
-Winda! Winda ,by się przydała...-rzekł strasznie sapiąc- Chyba nic się nie stało, jakiś wieśniak przed pałacem drażni Puszka. Zobacz!
-Kto? -zapytała z niedowierzaniem- Zaraz wracam.-zwróciła się do reszty, za nią poszła Elsa , a później reszta. Wyszli i zobaczyli Puszka trzymającego jakiegoś faceta za płaszcz.
-Puszek!-krzyknęła na niego jego właścicielka- Puszczaj go!
Jego reakcja była natychmiastowa i go puścił, na szczęście przed zamkiem zawsze był gruby , puszysty śnieg, więc nic sobie nie zrobił.
-O co chodzi?-spytała Anna.
-Nasza wioska..Ona...ONA SIĘ PALI!Cały..dobytek. Płomieni....NIE DA SIĘ POWSTRZYMAĆ!!- wykrzyczał głosem pełnym smutku i goryczy.
-Ale jak to.. Która wioska?- dalej Anka.
-To ja zaprowadzę, ale proszę..POMÓŻCIE!!
Elsa popatrzyła na siostrę, później na strażników,a na końcu na mieszkańca wioski Arendell.
-Dobrze, prowadź.-rzekła i poszła za nim.
******
* Sorki za spóźnienie! Znowu, niestety.(Chyba wszyscy nauczyciele się na mnie zmówili, co chwile biorą mnie na pytanie;'-(| )**Moja przyjaciółka mnie błagała, by zareklamować naszego bloga:
jelsa-czyli-milosc-i-walka.blogspot.com
*** Przyznam się wam szczerze,że pisałam trochę z braku weny ,ale na szczęście mam jej zapas na następny rozdział.
;-)
**** A co do One-shota, to będzie za niedługo, nie było punktualnie na Halloween, ale już za niedługo,a i pytanie do uczestników one-shota kim chcecie zostać?
środa, 28 października 2015
Blogi Reaktywacja
Nie wiem czemu przyszedł mi do głowy taki tytuł. A więc reaktywuję moje blogi(pisze po kolei od opublikowanego posta) :
1. Dziewczyna zwana „Śnieżką ". Już opublikowany.
2. Jelsa i akademia magii / ten blog. Nie wiem który szybciej. (do 01.11.15 na pewno )
3. Tak samo jak i z tym powyżej.
A co do rozdziału..... (zapomniałam który to w przygotowaniu) następnego, to musicie tak długo czekać, gdyż będzie trochę akcji w nim. Czyli moje klimaty. ;-)
Subskrybuj:
Posty (Atom)