czwartek, 28 maja 2015

Już prawie 150 wyświetleń.

Nie spodziewałam się, że tyle osób będzie zaglądać na mojego bloga, a to dopiero pierwsze trzy rozdziały, więc z tej okazji chcę pokazać kilka moich ulubionych filmików dotyczących głównie Jacka i Elsy.(po ang., z YouTube)









Proszę oceńcie, który z tych 6 filmików jest najlepszy. :-D

środa, 27 maja 2015

Rozdział 3 Małe kłopoty

  Anna wstała tego dnia bardzo wcześnie, oglądała nawet wschód słońca. Była bardzo podekscytowana. Elsa nie raz mówiła jej, że nie ma się czym tak ekscytować, ale ta.. No cóż , jak zawsze stawia na swoim.Spacerowała nie spokojnie po swoim pokoju, gdy nagle wszedł do jej pokoju Olaf.
-Hej- powiedział machając Annie- To ty nie śpisz?
-Nie- odpowiedziała Anna przeszukując szafki- Olaf, nie wiesz gdzie jest mój diadem? Miałam go dzisiaj założyć.- zapytała schylając się do wysokości bałwanka.
-Diadem..?- zamyślał się- A, już wiem .
-Więc, Gdzie jest?- popatrzyła wyczekująco.
-No, bo wiesz..- bałwanek niewinnie skrzyżował patyczki (lub rączki, jak kto woli)- Puszek, jak musiał oddać koronę Elsy, to trochę się zasmucił i..
-Zaraz, zaraz- przerwała Olafowi ruchem rąk- Do czego ty zmierzasz?
-No, do tego, że..-odwracał wzrok- że pożyczyłem mu na trochę twój diadem.
-Co?!- wykrzyknęła oburzona- Czemu mi nic nie powiedziałeś?
-Ponieważ, byś się pewnie nie zgodziła, ale oddam ci go , zaraz po pikniku.- próbował się usprawiedliwić.
-Po pikniku.-powiedziała nadal oburzona, co jak co , ale nie pozwoliłaby jakiemuś przerośniętemu bałwanowi, chodzić w jej diademie.- Ale mi jest potrzebna na piknik!
-Aaa.. Coś wymyślę- uspokajał ją Olaf.
-No ja myślę..- prychnęła
-Księżniczko, proszę wstawać,  właśnie przygotowano śniadanie.- zawołał kamerdyner.
-Dobrze, już idę.- odpowiedziała.
-A ty, Olaf masz odzyskać mój diadem do po południa.- powiedziała wychodząc z pokoju.
   Olaf jeszcze chwilę został. Wpatrując się w drzwi myślał jak odzyskać pożyczony przedmiot.
Aż w końcu , gdy usłyszał kroki przed pokojem Anny , wpadł na pomysł. Szybko wybiegł na korytarz (czyli tak szybko jak było to u niego możliwe) i zobaczył oddalającą się sylwetkę Elsy.
-Elsa!- zawołał, nadal biegnąc- Zaczekaj.
-O Olaf- uśmiechnęła się, odwracając w stronę bałwanka- O co chodzi?
-Bo pożyczyłem pewien przedmiot od Anny- powiedział wreszcie stojąc przy Elsie i dalej sapiąc.
-No i co w związku z tym?- dopytywała się nadal nie rozumiejąc.
-Bo oto chodzi, że nie powiedziałem jej , że to pożyczyłem -powiedział Olaf.
-No to jej to oddaj- rzekła Elsa.
-Ale oto chodzi, że ten przedmiot pożyczyłem jeszcze komuś innemu i nie mogę go teraz oddać- próbował się usprawiedliwić, robiąc niewinną minę.
- Zaraz, zaraz, to ty bierzesz jakiś przedmiot i go pożyczasz ?- zrobiła oburzoną minę.
- Ale chciałem dobrze, to więc pomożesz mi?- zrobił minę szczeniaczka.
-No dobra, ja cię stworzyłam, chociaż nieumyślnie i muszę brać za ciebie odpowiedzialność- powiedziała- Więc jaki to tajemniczy przedmiot zabrałeś Annie i komu go pożyczyłeś?
- To był diadem, a pożyczyłem go Puszkowi.- odpowiedział posłusznie.
-Acha, a nie mógł byś poprosić go żeby ci oddał, przecież to ty odzyskałeś moją koronę.- wpatrywała się w bałwanka.
-Tak , ale i wtedy było trudno, mi do końca nie ufa ,a teraz będzie jeszcze trudniej, bo powiedziałem puszkowi, że to będzie jego korona zastępcza.- odpowiedział
-Och, co ja z tobą mam..- westchnęła- Ale , nadal nie rozumiem, co ja mam z tym wspólnego?
-No to , że ty go też stworzyłaś, i był ci w pełni oddany, to ciebie na pewno się posłucha- zapewnił Olaf.
-Dobra, spróbuję, ale niczego nie obiecuję.. -odrzekła Elsa.
-Dzięki -powiedział Olaf tuląc się Elsie do nóg.
-No dobra, dość tych pieszczot.-zaśmiała się , a gdy bałwanek ją puścił, powiedziała do niego- Choć znajdziemy jakiegoś konia w stajni , i ruszamy.
  Ruszyli ku schodom, gdy z nich zeszli poszli ku królewskim stajniom. Gdy dotarli na miejsce wzięli brązowego konia o nazwie Alex i pojechali w las. Po kilku minutach drogi dotarli na miejsce. Elsa dobrze znała drogę do swojego lodowego zamku, przypomniało jej się także jej pierwsza ucieczka.
Gdy już stali przed zamkiem , zobaczyła połamaną barierkę zamku, oraz wyłamane drzwi balkonu.
-No to dotarliśmy.-powiedział cały czas wpatrując się w lodowy gmach.- Nie obrazisz się jeśli naniosę kilka poprawek w moim zamku.
-Jasne ,że nie tylko szybko, chcę jeszcze żyć.-odparł Olaf.
  W mig Elsa uniosła ręce i delikatnie nimi poruszając przywróciła zamek do dawnego stanu..
-Łał- westchnął Olaf
-To , idziemy- powiedziała wchodząc na schody, Olaf ruszył zaraz za nią.
  Gdy już doszli, Elsa jednym popchnięciem otworzyła wrota, ukazało jej się piękne wnętrze, Za chwilę z góry zbiegły tysiące małych bałwanków, które popędziły do niej .
-Ooo, widać o mnie nie zapomnieliście.- powiedziała sarkastycznie, nagle poczuła za sobą czyjąś obecność.(to nie był Olaf) Gdy się odwróciła zobaczyła puszka w diademie Anny, który natychmiast się jej ukłonił.
-Hejka puszek- powiedział Olaf machając do stwora.
-Puszku- zaczęła Elsa uroczystym tonem- czy mógłbyś oddać diadem Anny?
  Puszek posłusznie, lecz ze smutną miną zdjął diadem i oddał go Elsie.
-Może byś mu zrobiła coś podobnego?- zaproponował Olaf, szturchając Elsę w nogę.
-Wiesz, to nawet dobry pomysł..Potrzymaj.- powiedziała podając diadem Olafowi.
  Zamknęła dłonie, a gdy je otworzyła na jej rękach leżała lodowa korona, kazała Puszkowi schylić się i nałożyła ją na jego głowę  ,a on gdy zobaczył, że na głowie ma znów koronę, zawył ze szczęścia i mocno przytulił Elsę.
-N o dobra , wystarczy- powiedziała ,przyduszona, a on ją puścił- Musimy iść, jeszcze tutaj przyjdę w wolnym czasie- powiedziała wychodząc z Olafem z zamku.
  Przed pałacem czekał koń , Elsa szybko dosiadła rumaka, a za nią Olaf .I ruszyli.
-,,Żeby tylko się nie spóźnić, Anna mnie zabiję"- wyrzucała sobie w duchu Elsa.

sobota, 23 maja 2015

Rozdział 2 Przygotowania trwają..

 Właśnie słońce chyliło się ku zachodowi , gdy służba zawołała Annę i Elsę na kolacją . Elsa oczywiście zeszła o pół godziny po kolacji, ponieważ nadrabiała zaległości w papierach. Koniecznie chciała pójść razem z Anną na piknik, ponieważ, nawet na urodziny , które miałyby być tak idealne , jej zdaniem się nie udały , a siostra chciała ją tylko pocieszyć. Chciałaby też móc spędzać z Anną więcej czasu, by móc pomału nadrabiać stracony czas w dzieciństwie, ale bycie królową ciągnie za sobą tyle obowiązków . Więc postanowiła , że musi przyjść na ten piknik. Właśnie Elsa przekraczała drzwi jadalni w której siedziała Anna, jedząc ciasteczka cynamonowe i patrząca nerwowo na zegar.

-No, gdzie ty byłaś obiad był trzy godziny temu!.-powiedziała zdenerwowana Anna
-Musiałam nadrobić kilka spraw w papierzyskach.- odpowiedziała
-Uf- odsapnęła - A ja już myślałam ,że chcesz ominąć rozmowę na temat pikniku, i  co gorsza pójścia na niego razem ze mną.
-No coś ty, wiesz przez to moje przeziębienie narobiłam sobie strasznych zaległości i jeżeli miałabym pójść to postanowiłam że uzupełnię chociaż 1/4 tego- powiedziała Elsa siadając do stołu
-Czyli jednak ze mną pójdziesz.- rozradowana Anna- Tak się cieszę.
-Tak, wolałam z tobą pójść  niż mieć co najmniej tydzień obrażoną siostrę- odpowiedziała uśmiechając się.
-Zaczekaj tu na mnie poproszę służbę o kolację dla ciebie-powiedziała Anna biegnąc w stronę kuchni.
Elsa siedziała wpatrując się w siostrę , która zniknęła za drzwiami jadalni .Za chwilę Anna powróciła z talerzem kanapek, oraz herbatą.Gdy postawiła posiłek na stole siadła na miejscu, na którym już przed chwilą siedziała i znów zaczęła rozmowę.
-No, więc wyciągnęłam z Kristoffa, że piknik będzie gdzieś w lesie- ustalała fakty
-A to nie jest niebezpieczne, no wiesz w lesie są wilki i inne dzikie zwierzęta, mogą przyjść za zapachem żywności.- podsumowała Elsa
-Jako żywność masz na myśli siebie, czy kanapki - zaśmiała się Anna- Spokojnie pojedziemy do rodziny Kristoffa.
-Rodziny Kristoffa?- zapytała zaskoczona- Myślałam , że Kristoff jest sierotą.
-Bo to prawda , ale to jego rodzina zastępcza , oraz równocześnie znajomi.-tłumaczyła Anna
-Aa, a poznałaś już ich ?- zapytała
-Tak- powiedziała Anna , uśmiechając się na wspomnienie pierwszej wizyty u trolli.
-I jacy oni są?- dopytywała się Elsa
-No cóż ,można powiedzieć żebyś nie uwierzyła gdybym ci powiedziała- odpowiedziała na pytanie
-Ale nie bądź taka, przecież i tak już wiele dziwnych rzeczy widziałam -ciągnęła dalej.
-Nie wiem czy Kristoff by się nie obraził ,gdybym ci powiedziała .-kończyła niepewnie.
-Oj, jeśli mnie również tam zaprosił , to nie obrazi się, że mi powiesz-powiedziała wpatrując się w siostrę.
-W sumie racja , więc rodzina Kristoffa , to...to są...-nie przechodziło jej to przez gardło- To są Trolle!-wykrztusiła to wreszcie.
-Hmm, całkiem nieźle , ciekawe czy mnie poznają?- zamyśliła się Elsa
-Czy ciebie poznają?- powiedziała bardzo zdziwiona- Chyba ,mi nie powiesz , że znasz trolle i mi nic o tym nie powiedziałaś!?- oburzona Anna
-No dobra poznałam , ale dość niefortunnie, więc może się nie dopytuj.- tym razem to Elsa zakończyła.
-Dobra , ja idę do mojego pokoju, a ty jak tylko znajdziesz czas to do mnie przyjdź, musisz mi pomóc w jednej sprawie.- powiedziała Anna wychodząc z jadalni.
-Ale o co chodzi?- zapytała się Elsa
-Jak przyjdziesz to się dowiesz, dobra, to idę- powiedziała zamykając drzwi .
   Elsa została sama z pustym talerzem i kubkiem i tak już zimnej herbaty. Dopiła ją do końca odłożyła porcelanę do kuchni i wolnym krokiem ruszyła w stronę pokoju Anny. Gdy stałą już pod drzwiami zapukała,na co usłyszała głos Anny ,,Kto tam?"
-To ja , mówiłaś bym przyszła-powiedziała niepewnie.
-Elsa, właź.- Anna uchyliła drzwi i szybko pociągnęła siostrę do środka.
-Więc o co chodzi?- zapytała , lecz po chwili zobaczyła pięć lub więcej sukienek na łóżku dziewczyny.
-Musisz mi pomóc zdecydować, która sukienka będzie lepsza.- powiedziała ,pokazując na sukienki rzucone w zupełnym nieładzie.
-Eee, no nie wiem.- Elsa niepewnie się przyglądała kieckom .
-Dobra, to ja przymierzę wszystkie, a ty powiesz , która najlepiej wygląda najlepiej.- powiedziała Anna zgarniając sukienki i iść za parawan.
- No dobra.- odparła Elsa
- Oto pierwsza.- powiedziała Anna stojąc sukience w kolorze u dołu żółtej z zielonymi wzorami, zaś u góry zieloną z żółtymi wzorami.
-Zbyt mało kolorów.
Anna pobiegła znów za parawan i wróciła w całkiem innej sukience , pełnej falbanek o barwach różu, fioletu oraz pomarańczu.
-Zbyt elegancka.
Anna za chwilę znowu stała w jeszcze innej sukience, tym razem prostej w kolorach u dołu ciemnego granatu, u góry zaś kontrastowała z kremową górą, delikatnie zdobioną czarnymi wzorami. Miała krótkie rękawy, lekko sięgające za ramiona.
-No , ta chyba  będzie najlepsza.

-Naprawdę, to już suknię mam z głowy- powiedziała uśmiechając się.-Jeszcze muszę dobrać, fryzurę,buty i chyba wezmę jeszcze coś na głowę.
-Niech zgadnę.- udawała, że myśli- chcesz, żebym to ja ci pomogła dobrać tą resztę.
-Och, jak ty mnie znasz- podeszła do siostry, chwytając jej ramienia jedną ręka, zaś drugą, pokazując na swoje serce,
-Dobra pomogę ci , ale jutro, daj mi się chociaż wyspać- powiedziała ironicznie Elsa
-No jasne, 
-Dobranoc siostro- rzekła przymykając drzwi pokoju Anny.
-Dobranoc Elsa-odrzekła Anna patrząc się w drzwi, w których jeszcze stała Elsa.

  Elsa przechodziła przez korytarz podążając do swojej sypialni, gdy nagle jej wzrok przykuło okno , które było skierowane na dziedziniec , na którym , były porozrzucane rude listki, jak zwykle w tej porze roku. Pełnią świat wydawał się Elsie taki magiczny, nie wiedziała dlaczego. Podeszła do okna i podziwiała widoki. Nie wiedziała ile tak stała, ale z tego transu wybudził ją zegar , który wskazywał północ. 
-,,Chciało ci się podziwiać widoki , to teraz masz, Anna cię zbije jeśli bym jej nie pomogła, i jeszcze te papiery, a ty się w ogóle nie wyśpisz"- wyrzucała sobie w duchu, biegnąc w stronę swojej sypialni.

***

Następnego ranka, jak już Elsa podejrzewała zaspała. Dopiero Anna ją obudziła , no cóż pierwszy raz ich role się odwróciły, zazwyczaj to ona budziła siostrę. Elsie nie chciało się wstawać, ale musiała.
Gdy usiadła na łóżku napotkała zirytowane, ale także radosne spojrzenie Anny.
-No co, nie mam prawa zaspać?- zapytała Elsa , przemieniając koszule nocną w lodową suknię w odcieniach od góry zieleni, która czym niżej zmieniała kolor na niebieski.
-Masz,- odpowiedziała- Ale nie w taki dzień!
-Och przestań, ty prawie codziennie zasypiasz, po za tym muszę przypomnieć , że to trochę i przez ciebie- rzekła biorąc szczotkę, po czym usiadła przy toaletce i zaczęła przeczesywać włosy.
-Moja !?- zapytała zaskoczona
-Tak, a kto przetrzymywał mnie w swojej sypialni, prawie do północy?- zapytała 
- Dobra , wygrałaś, ale to nie moja wina , że tak się stresuję przed tym piknikiem.- zrobiła niewinną minę , tymczasem Elsa skończyła czesać włosy, włożyła na głowę koronę, i chwyciła siostrę za ramiona.
-Przecież ja cię nie oskarżam i nie masz co się stresować przed tym spotkaniem. Kristoffowi podobasz się jaka jesteś.-powiedziała  uśmiechając się do siostry.
-Naprawdę tak myślisz?- zapytała niepewnie, a na jej ustach można było zauważyć cień uśmiechu.
-No pewnie , a teraz choć.-wybierzemy te buty, a fryzurę zrobię ci zaraz przed piknikiem.
-Dzięki Elso-odrzekła Anna idąc z Elsą w stronę swojego pokoju.

wtorek, 19 maja 2015

Rozdział 1 Piknik

Minął już miesiąc od urodzin Anny , Elsa pomału wyzdrowiała i powróciła do swoich obowiązków, a nazbierało się tego.. Cóż , nigdy się nie spodziewała , że Anna , może być tak opiekuńcza, wręcz to do niej nie podobne. Elsa właśnie rozważała nad dorastaniem swojej siostry, gdy w drzwiach nie ukazał nikt inny jak Anna.
 -Co tak sama siedzisz?-zapytała ją-Może poszukujesz towarzystwa?
 -Nie, myślę nad tym wszystkim co się tak niedawno wydarzyło.- odpowiedziała Elsa.
 -Może powinnaś pisać pamiętnik, zamiast tak siedzieć sama bez celu, ale nie po to tutaj przyszłam. Przyszłam cię poinformować ,że zostałaś zaproszona na piknik.- Oznajmiła rozradowana Anna.
 -Na piknik?- zapytała zaskoczona Elsa. -Tak.-pisnęła podniecona Anna.- Kristoff organizuje piknik dla znajomych, więc będzie tam oczywiście Sven , Olaf , ja i postanowił zaprosić też ciebie.-mówiła się różowiąc i niespokojnie przeczesując końcówkę swojego kasztanowego warkocza- Cieszysz się?! -Jasne , tylko ,że ja chyba nie pójdę mam wiele spraw do załatwienia, spotkania Rady Miejskiej , oraz tą nieznośną papierkową robotę- odpowiedziała przeczesując ręką lekko grzywkę w tył.
 -Ani mi się waż nie przyjść !-powiedziała rudowłosa grożąc jej palcem- Na bezmyślne siedzenie to masz czas . Masz przyjść i koniec.
 -Dobra to gdzie i kiedy będzie ten piknik?- powiedziała zrezygnowana
 -Po jutrze w południe, Kristoff przyjedzie sańmi i wybierzemy się ..-przerwała na chwilę Anna- z resztą nie wiem gdzie, ale na pewno nie pożałujesz.-dopowiedziała się szeroko uśmiechając- Więc jesteśmy umówione, dobra to do kolacji, siostro.
 -Cześć- odprowadziła ją wzrokiem Elsa i wpatrzyła się w sterty papierów , które przed chwilą przyniósł jej sługa.
 -,,Trzeba się wziąć do pracy, chciało ci się chorować to teraz masz"- pomyślała biorąc stertę papierzysk na biurko-,, Czas to pomału nadrobić"

                                                                     ***

 W tym samym czasie Kristoff właśnie karmił Svena , gdy jemu oczom ukazała się Anna.
 -Cześć- przywitał się- I jak przyjdziecie na piknik?
 -Tak, oczywiście- odpowiedziała podekscytowana- Ale ,gdzie dokładnie się on odbędzie.
 -Nie powiem , to ma być niespodzianka.
 -Oj, nie bądź taki najbardziej mnie zaskoczyłeś gdy przedstawiłeś mi swoją rodzinę zastępczą, więc raczej większej niespodzianki to mi nie zrobisz.- zakończyła Anna robiąc oczy szczeniaczka.
 -To się zdziwisz, i tak ci nic nie powiem.-upierał się Kristoff.
 -Jeżeli to ma być większą niespodzianką, niż to , że wychowały cię trolle, to umieram z ciekawości.- powiedziała ironicznie Anna.- Może dasz mi chociaż zgadnąć.
 - To próbuj. -rzucił wyzwanie .
 -No, więc pojedziemy do wioski Elfów.
 -Nie.
 -Do sklepowego, który cię ostatnio wyrzucił.
 -Już tam nigdy nie pójdę, próbuj dalej .
 -O już wiem ,trolle cię zaprosiły na grilla.
 -No prawie. -
To coś związanego z trollami, czy z grillem.
 -Z tym pierwszym. -
Więc zostaliśmy zaproszeni do trolli na imprezę.
 - Coś w tym stylu, ale więcej ci nie podpowiem.
 -Już i tak wiele mi wygadałeś- zaśmiała się figlarnie pocałowała Kristoffa w policzek i ruszyła ku drzwiom stajni.
 Po drodze spotkała Olafa idącego w kierunku budowli, z której ona przed chwilą wyszła.
 -Witoj, co u ciebie Anno? - zapytał Olaf , jak zwykle ze swoim akcentem.
 -Hej Olaf , idziesz na piknik?-zapytała Anna, wpatrując się z zaciekawieniem w bałwanka.
 -No , jasne. Zawsze marzyłem , żeby, oprócz móc żyć w lecie, pójść ze znajomymi na piknik.-rozmarzył się Olaf - A odwiedzimy puszka i mini bałwanki?- zapytał - W sumie to są moi bracia. 
-Nie wiem, pytaj się Kristoffa jest w stajni.- powiedziała uśmiechając się.
 -A Svencio , też tam jest.?- zapytał wpatrując się w Annę.
 -Tak, zresztą sam zobacz- wskazała na stajnie.
 -Dobra to na razie.- pożegnał się bałwanek, i ruszył w stronę stajni. Anna wpatrywała się jeszcze chwilę w bałwanka i ruszyła w stronę zamku, w końcu, trzeba się przygotować na piknik.