piątek, 12 czerwca 2015

Rozdział 6 Koronacja, przeprowadzka i pierwszy trening.

 Witam!
Ze względu na to, że wszyscy odwiedzający bloga nie mogą się doczekać pierwszego spotkania Jacka i Elsy (wcale się nie dziwię) postanowiłam to trochę przyspieszyć . Więc, by dużej nie przedłużać ten rozdział o koronacji Anny, oraz Elsie także w ważnym dla niej dniu, chodzi przeprowadzkę i pierwszy trening.
  Miłego czytania!!

*****
   
    Na następny dzień tak jak powiedziała Elsa ,ogłosiła swoją decyzję o przekazaniu tronu siostrze . Datę koronacji Anny ustalono na środek listopada, do tego czasu jej siostra obejmowała jeszcze obowiązki rządzenia, a w wolnym czasie szkoliła Annę na odpowiedzialną królową, a każdy wie, że Anna i odpowiedzialność to prawie przeciwieństwa. Ten czas minął szybko i nadszedł ten dzień w którym to Anna miała objąć obowiązki , Elsa miała nadzieję ,że dość ją wyuczyła i, że Anna nie ściągnie jakiegoś nieszczęścia na Arendell, jak to ona ma w zwyczaju. Myślała też dużo ,czy podjęła właściwą decyzję, ale widocznie tak musiało być, już dawno sobie uświadomiła, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Był właśnie poranek dnia koronacji Anny, gdy Elsa o tym rozmyślała, i chyba nawet bardziej stresowała się tym dniem , niż jej siostra...  Zaraz gdy tylko się zebrała pobiegła do pokoju swojej siostry. Zastała ją tam przyglądającą się krytycznym wzrokiem na swoją suknię, zawieszoną na szafie.
-Cześć Anna, gotowa na dzisiejszy dzień?- zapytała Elsa wchodząc do jej pokoju.
-No jasne, że tak.- odpowiedziała Anna optymistycznie się uśmiechając.- Tylko, że w tej sukni mi czegoś braku, szczerze mówiąc czego to nie wiem, ale..Czy mogłabyś ją jakoś ulepszyć?-zapytała Anna podsuwając siostrze swoją suknię.
-Dobrze.- rzekła- Niech pomyślę.- zamyśliła się- Może taka.- suknia w mgnieniu oka przybrała na falbankach delikatne ,błękitne barwy, a z góry, pokryła się delikatnie szronem, który mimo wysokiej temperatury w komnacie, nie rozpuszczał się.
-Och- westchnęła Anna- Własny, jest taka piękna,lepsza być nie mogła.Dziękuję!! - wykrzyknęła zachwycona, i rzuciła się siostrze w objęcia, a ta odwzajemniła jej uścisk.
-Nie ma za co.- uwolniła się od przytulasu Anny.-Właśnie,  choć już Anno, trzeba już schodzić, za niedługo ceremonia,  a chyba nie chcesz być koronowaną na głodnego?
-Jasne, że nie. Choć.-chwyciła Elsę za rękę i zaczęła z nią zbiegać do jadalni.
  Gdy już zjadły poszły na ceremonię , gdy tylko weszły,  wszyscy goście wstali, a one ruszyły przed siebie , później ceremonialnie Elsa przekazała koronę siostrze, następnie Anna pochwyciła berło i jabłko( chyba tak to się nazywa, nie wiem) została wypowiedziana formuła i tak Anna została ogłoszona królową. Po koronacji, jak zwykle rozpoczął się bal z okazji lotnisko. Był
taki sam jak zwykle: tłumy gości na sali balowej, który,  albo tańczyli, albo jedli, albo po prostu rozmawiali.Aż huczało tam od głośnej muzyki. Wszystko przycichło, gdy w sali kamerdyner zapowiedział wejście królewskich sióstr. Elsa i Anna długo rozmawiały , a jeszcze  łyżek Anna żegnała swoją siostrę ,w końcu będzie mieszkała, tak jakby w lesie. Po długim płaczliwym kazaniu siostry, Elsa pojechała do wiosło trolli, oczywiście przebrała się, już nie była ubrana uroczyście, ale wygodnie. Dojechała szybko . Już u skrajów wioski przywitały ją trolle, prawdopodobnie, były już uprzedzone o jej przyjeździe, ale cóż szła dalej,  razem z komitetem powitalnym, który zasypywał ją pytaniami. W końcu do głosić doszła Leokadia.
-No, w imieniu wszystkich trolli witam w naszej niewielkiej wiosce ,pozwól, że cię zaprowadzę do twojego mieszkanka. Na pewno jesteś zmęczona, podobno dzisiaj była koronacja naszej, kochanej Ani.- powiedziała troskliwie się uśmiechając i zaczęła prowadzić do chatki. Gdy dotarli Elsa zobaczyła ten sam mały domek, ale tym razem, wyglądał zupełnie inaczej. Przedtem zbudowany z kamienia z drewnianymi drzwiami, oraz pokryty strzechą, a teraz... Teraz zupełnie odnowiony, nabrał takiego swojego uroku. Jego mury porył bluszcz, okno były piękne, i tak jakby kryształowe? Wpadało przez nie różnobarwne światło, a dach, w sumie się nie zmienił, a na drzwiach były wymalowane rozmaite wzięty, trochę przypominały te na drzwiach od jej własnego pokoju.
-I jak? - zapytała trollka- Może nie jest to willa, ale to skromny domek, urządzony własnoręcznie przeze mnie.
-Jest prześliczny, taki skromny, ale też taki uroczy .Dziękuję. -.powiedziała Elsa, szeroko uśmiechając się do Leokadii.
-Oj, nie masz za co dziękować, jak ostatnio u nas byłaś z Anną, to dopytałam się jej o,twój styl, z dajemy to pomyślałem, że przyozdobisz go śniegiem, podobnie, możesz zrobić z bluszczem  a dekorację wnętrza zostawiłam tobie.-rzekła trollka otwierając drzwi .
 Wnętrze było skromnie urządzenie na środku stał stół, przy nim dwa krzesła, dalej stała szafa, a przy niej łóżko. Nagle, gdy Elsa zrobiła krok , by wejść do środka, podłoga zaskrzypiała, na cóż ona się uśmiechnęła, ci jak cóż,  ale w zamkiem nie znalazłaby tak trzeszczącej podłogi.
-Już,  chyba wiem co zrobić, by troszkę tu urozmaicić wnętrze.- powiedziała Elsa,  równocześnie tupiąc nogą w podłogę na której pojawił się lód, następnie poruszała lekko rękoma , na co pojawił sięga stolik lodowy wazon, a w nim kwiaty, szafę pokrył szron,  a całość delikatność migała na biało i niebiesko.
-No, takie dekoracje, to ja rozumiem. To zostawić cię tu samą, a Bazaltar,  kazał ci przekazać, że masz jutro trening o dziesiątej. Więc, dobranoc.- rzekła Leokadia , wychodząc z  chatki. 
  Po jej wyjściu Elsa zaczęła się rozpakowywać , a później położyła się spać.

****
 
   Następnego ranka Elsa  obudziła się wcześnie,  na początku, gdy otworzyła oczy, nie mogła sobie przypomnieć ,gdzie jest, ale za chwilę wszystko stało się dla niej jasne. Wstała  ,zebrała się i wyszła na zewnątrz, wokół domku leżały skały ,które słysząc jej kroki przyturlały się w jej stronę. 
-I jak pierwsza noc w naszej wiosce?- z głębi wyłoniła się Leokadia.
-Dobrze,  tylko,  gdzie tu można coś zjeść?- zapytała Elsa słysząc burczenie swojego brzucha. 
-Jeśli chodzi o jedzenie to nie mamy zbyt dużego zasobu, ale , coś się znajdzie.-powiedziała trollka,  znikając wśród tłumu trolli, zaraz jednak pojawiła się z jakimiś owocami,  były niewielkie i czarne,.podobne do malin. Elsa, choć nie bardzo znała się na owocach, wiedziała, że to są jeżyny. 
-Podejdź-rzekła Leokadia zachęcający gestem dłoni, by się do niej zbliżyła.Gdy Elsa podeszła, sałata jej do rąk owoce.-To nie są zwykłem owoce, lecz magiczne, dzięki nim, nie będziesz odczuwać długo głodu, a poza tym,..Resztę o nich ci powie Bazaltar.-zakończyła swój wywód, widząc nadchodzącego tu Bazaltara. Odruchowo Elsa się odwróciła. 
-Dzień dobry.-powiedział troll. -Gotowa na trening?
-Jakbym, nie była, to po co bym abdykowała z tronu?
-Świetnie, to chodź.-rzekł troll,  turlając się do centrum wioski. Elsa podążyła za nim.Gdy dotarli Bazaltar zawołał.
-Zejdźcie z wielkiego kręgu!- na jego głos wszystkie trolle tam stojące stoczyły się na pobocza.
-No dobra, proszę o ciszę, muszę się skupić- Bazaltar podchodził do symboli symboliczny i pomału, tak jakby w kolejności je klikał, a one się aktywowały. Gdy nacisnąć ostatni kształt, wtedy ziemia pod stopami Elsy i trolla zatrzęsła się. Dziewczyna odruchowo odskoczyła parę kroków, następnie ewę zobaczyła,  że  kamienny krąg zapadać się a na jego miejsce pojawiły się długie schody.
-Choć. -powiedział Bazaltar staczając się po schodach. Elsa poszła za nim, z resztą jak zawsze.  Na dole było bardzo ciemno, dopóki Bazaltar, nie zapalił pochodni, dziewczyna próbowała przyświecić sobie swoją mocą. Jak już było jasno, Elsa dojrzała na ścianach groty symbole  podobne jak na tamtym kręgu, tylko jedna ściana,  była zastawiona księgami.
-.Elso, znajdujemy się w grocie zaklęć, z tych ksiąg brałem naukę, a te symbole,  mówią o historii Arendell i magii, która tu się zrodzi,  a głównie o tobie -wskazał symbole, na początku było widać góry, obok chyba wiatr (trudno było rozróżnić) , następnie płatek śniegu i serce, później zobaczyła podobiznę,  chyba siebie , miała na głowię koronę,  następnie Arendell i padający śnieg, dalej symbole były zamazane.
-Nasz pierwszy trening będzie polegał na wewnętrznym spokoju, musisz opanować swoje moce. -rzekł.
-.Czyli co?- nie wiedziała o co mu chodzi,  tak, chciała opanować moce, lecz jeśli chodzi o spokój to ona miała go nawet za dużo.
-To,  że ty, ciągle żyjesz przeszłością, ciągle czujesz strach przed tym co się wydarzyło w dzieciństwie i tego lata, jeżeli chcesz do końca opanować moce, musisz przestać się bać, już ci to mówiłem. Pamiętasz czasy dzieciństwa , wtedy nikogo nie skrzywdzi i byłaś pewna, że tego nigdy nie zrobisz?-zapytał Bazaltar.
-Tak, ale to znaczy,że mam się ciągle oszukiwać wmawiając sobie, że nic się nie stało?- myślała sobie,że tylko jemu to łatwo mówić.
- Nie, chodzi oto, że musisz pozbyć się strachu, który przeważał w twoim dotychczasowym życiu- starał się jej wytłumaczyć.- I to będziemy ćwiczyć na treningach. Myślę ,że rozważenie przez ciebie wspomnień, pomoże ci opanować moce. Więc najpierw zajmiemy się najwcześniejszym dzieciństwem.

*****

Przepraszam, że tak długo nie dawałam rozdziału, ale internet mi się popsuł.


8 komentarzy:

  1. Eeww no stres będe czwkać ;) rozdział super.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jednym słowem... Bombowy ;-) świetnie napisany :-) czekam na więcej.
    Pozdrowionka i weny życzę. :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeja! Czekam na rozdział :D życzę ci aby wena nigdy ci sie nie wyczerpała

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział i również blog
    Życzę weny i czasu
    Zapraszam na bloga lexy i mój ( nie o jelsie)
    O percym ale o jelsie też będziemy robić
    Kolorowydym.blogspot.com
    jest prolog a w środę opis postaci lub pierwszy rozdział

    I jeszcze raz mówię boski blog i rozdział

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. UWAGA!
    Następny post prawdopodobnie dzisiaj, nie wiem czy się wyrobię. A jutro wyjeżdżam i nie będę miała netu.

    OdpowiedzUsuń

Proszę o komentarze. Chciałabym ,żebyście oceniali moją pracę .Miłego czytania. シ
▶ⓔⓢⓣⓔⓡ ⓙⓐⓚⓤⓑⓔⓚ◀