piątek, 26 czerwca 2015

Rozdział 7 ,,Ten dzień który wszystko odmieni." cz.l


To opowiadanie z dedykacją dla wszystkich czytelników bloga.ツ

 ****

 Następne dni mijały podobnie , Elsa powoli pozbyła się zbędnego strachu. Anna ją odwiedzała, szczerze mówiąc to codziennie, albo wcześniej,  albo później , lub wysyłała Kristoffa na przeszpiegi,  albo Olafa. Więc,  gdy Elsa opanowała swoje umiejętność , nie do końca, ale wystarczająco, by zacząć treningi praktyczne. Na tych  początkowych treningach Elsa uczyła się  różnych najpotrzebniejszych zaklęć, czyli odwoływanie uroków. Później trenowała walkę, by móc walczyć pełniący mocy, nie udało jej się to do końca, ponieważ ,gdy skupiła całą swoją moc i miała już nią wycelować w wyznaczony cel, to traciła nad nią panowanie i kula mocy leciała na oślep przez las.  Następnie, gdy opanowała większość tych umiejętności , była przygotowywana do ceremonii mianowania jej,  jako nowej strażniczki , był to dla niej bardzo ważny dzień,  w sumie miała wtedy stać się nieśmiertelna. Jak opisywał jej Bazaltar, strażniczką stanie się ,gdy uda jej się otworzyć Wielką Księgę Czarów Arendell, którą podobno tylko ona, jako prawowita strażniczka może otworzyć, młoda czarodziejka była też ciekawa, co było w niej zawarte, w sumie to ona jako pierwsza ją otworzy, i gdzie ta księga się znajduje, ale cóż.. W końcu nadszeł ten dzień. Na tą uroczystość ,podobno mieli przyjechać strażnicy innych magicznych krain, i nie tylko. Anna, oczywiście, też zapowiedziała swoją wizytę .Ceremonia miała się odbyć o pełni księżyca.  

****

   Tymczasem na biegunie rozniosła się wieść o nowej strażniczce.Wszyscy mieli przyjechać w dzień jej mianowania saniami Mikołaja .No, prawie wszyscy, gdyż zdarzali się tacy, który raczej nie przepadali za tego rodzaju przyjęciami. Mowa tu oczywiście o Jacku . Piasek miał na głowie za dużo pracy, a Zając, nie wiadomo,  lecz wszyscy podejrzewają, że on po prostu boi się polecieć tam sańmi. Więc zostali tylko Mikołaj i Zębuszka, która była przepełniona radością,  że nowa strażniczka krainy jest dziewczyną. W sumie to prawie każdy, który miał zostać strażnikiem był chłopakiem i nie miała przyjaciółek, oprócz swoich małych wróżek. Miała nadzieję,  że nowa strażniczka Arendell, okaże się jej bratnią  duszą .  Dlatego ona bardzo chciała ją poznać , Mikołaj po prostu ją poznać.
Reszta, oczywiście bez Piaska, miała to obojętne. W sumie to często się sprzeczali, ale w niektórych sprawach mieli takie same zdanie. Było właśnie południe , gdy na ten temat rozstrzygała się dyskusja.
- Nawet nie wiecie jak się cieszę ,że strażniczka Arendell jest kobietą, tylko nie rozumiem dlaczego nie chcecie jej poznać?- trajkotała wesoła Zębuszka , równocześnie rzucając pytające spojrzenie Jackowi i Zającowi.
-Mi nie potrzebne nowe znajomości, poza tym bardziej bym się o to pytał jego.-Zając wskazał na Jacka.- Przecież on nigdy nie widział uroczystości, a ja już widziałem trzy razy.
-Przestań się przechwalać, to, że jesteś dłużej w gronie strażników, to nie znaczyć, że jesteś mądrzejszy.- rzekł kpiąco Jack.
- Przecież ja tylko mówię o tym, że powinieneś się udać na tę ceremonię. - powiedział twardo, a jednocześnie ze zdenerwowaniem.
- Spokój! -tym razem głos zabrał North -Już podejrzewam co z tego wyniknie.
- No to więc,  ktoś więcej z nami pojedzie?- zapytała Zębuszka,  a wszystkie spojrzenia zostały skierowane na Jacka.
-Nie wiem, i nie patrzcie się tak na mnie.- odparł strażnik zabawy.
- Jack, masz tam być.-rozkazał stanowczo Mikołaj.
-No dobra. -powiedział zrezygnowany- Ale czemu on może nie iść?-wskazał na Zająca. 
-Powinni wszyscy tam się udać, bez wyjątków, ale dlatego , że Piasek ma dużo na głowie , to pójdzie nasza czwórka. -zarządził North,  czuł, że takie rozwiązanie będzie najlepsze.
-A jednak jest jeszcze jakaś sprawiedliwość - powiedział Jack, trochę niezadowolony, że nie postawił na swoim, ale, też zadowolony z tego ,że znowu zobaczy Zająca jadącego saniami.

****

   Trochę też się działo na dworze królewskim. Anna,  jako nowa królowa rzadziej się spotykała z Kristoffem. Była lekko przytłoczona obowiązkami, lecz nic nie spoważniała, nie raz podczas audiencji rzuciła kawał lub się na nią spóźniła. Nazywano ją ,przez większość zakręconą i wesołą, a wyższe osobistości mówiły, że jest nieodpowiedzialna i wybuchowa , to drugie zaczęli mówić,  gdy jak podczas jednego z posiedzeń radykalny ktoś zwrócił na to uwagę, ale to nie to ją tak bardzo zdenerwowało, tylko to, że zaczął pytać o jej siostrę, która tak jakby zniknęła. I wtedy zaczęła się z nim kłócić,  co w końcu skończyło się tym, że urzędnik stracił pracę. Zaraz po tym pojechała na naradę z siostrą ,która powiedziała jej, że będzie mogła wrócić, dopiero gdy zostanie strażniczką.
Ale wróćmy do dnia dzisiejszego tego dnia przyszły do niej sterty papierów z połowy miesiąca, doszły ,gdy miała zacząć się stroić na ceremonię, mieli jej towarzyszyć tam oczywiście Kristoff ze Svenem i Olaf , który ma zamiar przyprowadzić resztę ,, Śnieżnej Paczki", jak to zostali nazwani, przez Elsę i Annę. Dzień nie leciał jej tak jakby sama chciała. Słońce już zachodziło, a ona nawet nie przygotowała sukienki , jeszcze zostały jej papiery dwustrunowe, które Anna zostawiła na koniec , teraz tego żałowała. Usłyszała jak wołają na kolację, w brzuchu jej  burczało, nie jadła obiadu, a była jakby przyklejona do biurka. Postanowiła więc zawołać służącą z kolacją do gabinetu. Gdy przyniesiono jej obiad , Anka zaczęła zajadać, a równocześnie czytała . Chciała jak najszybciej odwalić robotę . Zaczytana w dokument ,zaczęła sięgać po herbatę,I....i wylała ją na całą stertę dokumentów. Wstała jak oparzona i zaczęła wycierać papiery, ale tylko pogarszała sprawę tusz całkiem się rozmazał, a do wypełnienia zostało jej tylko to co czytała. 
-,,W sumie to i dobrze kilka papierków mniej. Mogę się skupić na nocnym wypadzie"- pomyślała wyrzucając mokre papiery, następnie wytarła biurko i znowu do niego zasiadła.
 Gdy już zakończyła papierkową robotę, podeszła do szafy i zaczęła poszukiwania sukienki.

****

  Elsa siedziała w swojej chatce , przemyślając  to co ma za chwilę nastąpić, nadal nie mogła uwierzyć ,że jej życie tak bardzo się odmienia . Wtedy wszedł Bazaltar.
-Jesteś gotowa? Wypatrzyłem już strażników Kaiz.
-Tak, tylko nie wiem ,czy trzeba robić, aż takie zamieszanie , przecież to tylko dyskretna ceremonia.- zapytała.
-Właśnie ,że nie taka dyskretna. Jeszcze ci nie mówiłem, ale rzadko jest przepowiednia o strażniku, zazwyczaj ,to zostaje się wybranym  , już po kilku latach swojej działalności, i najczęściej nieśmiertelnych. A ty jesteś śmiertelna i wybrana jeszcze kilka lat przed swoim urodzeniem. Prawdopodobnie masz jakąś ważną misję, ale nie wiem jaką.- wytłumaczył jej.
- Szczerze mówiąc to dotąd nie mogę się w tym połapać, ale niech będzie.- uśmiechnęła się .- No to jak ma to ogółem wyglądać i gdzie ta księga?
-Księga jest w wielkim kręgu ,- odpowiedział Bazaltar .
- Że co? Nie rozumiem.-  zapytała z niedowierzaniem, co ma ona mur rozdrapywać, czy co.
-Oto chodzi, że jak wiesz pod nim znajduje się pomieszczenie. Ale w pełnię krąg aktywuje się sam i wyłania się księga na podpórce z kamienia, wtedy musisz dotknąć jej , a ona się otworzy, później to już formalność.- dokończył swoją wcześniejszą wypowiedź i wyszedł.
-,,Teraz nie ma odwrotu, ten dzień wszystko odmieni"- pomyślała Elsa i wyszła na zewnątrz.

6 komentarzy:

  1. Przecudowmy rozdział! Czekam na next! :3

    OdpowiedzUsuń
  2. GENIALNY!! Czekam na więcej :-) ciepłe pozdrowionka i duzooo weny ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostałaś nominowana do LA! więcej u mnie http://jelsa-w-siodle.blogspot.com/2015/07/moje-pierwsze-la-d.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja i Hania Wiśniewska nominowałyśmy cię do LA! Więcej u nas:
    http://jelsanalodzie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki za nominacje .:-D dla całej czwórki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham twój blog dziewczyno! XD Pozdrowionka i weny życzę <3

    OdpowiedzUsuń

Proszę o komentarze. Chciałabym ,żebyście oceniali moją pracę .Miłego czytania. シ
▶ⓔⓢⓣⓔⓡ ⓙⓐⓚⓤⓑⓔⓚ◀