Już tyle razy mnie zechcieliście odwiedzić. Tak się cieszę , z rozdziałem, niestety znowu się spóźniam, ale postaram się to naprawić. Och.... Przy okazji życzę wam wszystkiego najlepszego z okazji świąt. Bo właśnie wtedy wyświetlenia dobiłiy 5,000.
Hmmm... Postaram się z rozdziałem jak najprędzej (czyli tak jak odrabiam prace domową z polaka). Co tutaj jeszcze przekazać.... No nie wiem. Jeśli sobie przypomnę to zedytuję tego posta, choć myślę, że dam radę napisać je już pod nowym rozdziałem, z którym musze się uporać.
Witam na moim blogu! To moje pierwsze opowiadanie , więc proszę o wyrozumiałość. Będzie ono mówiło o ( jak pewnie się już domyśliliście) historii Jacka i Elsy .
poniedziałek, 28 grudnia 2015
Ponad 5,000 wyświetleń.
sobota, 28 listopada 2015
Rozdział 14 Nadchodzi... Niebezpieczeństwo?
-Chyba już tyle. - rzekła El, prawdopodobnie sama do siebie.
Ale, mimo ugaszonego pożaru wszystko nie wyglądało za pięknie.
Sama zgliszcza. Po drewnie nawet nie było śladu, tylko murki z kamienia najmniej ucierpiały. Pocieszającą myślą było to, że już więcej się nie zniszczy. Odsunęła się kilka kroków od miejsca gdzie stała, chcąc podejść do swojej siostry . Z twarzy Anny w tym momencie można było odczytać wielkie zdziwienie, przerażenie i....strach?
-,,Jeżeli pożaru już nie ma to czego ona..."-pomyślała El, ale w tym samym momencie uzyskała odpowiedź. Ogień przed chwilą przez nią (i nie tylko -dop.aut.) zagaszony rozniecał się na nowo.
Pewnie myślicie, jak to w ogóle możliwe, ale to na pewno nie był zwykły ogień. Ten żywioł był jakby żywy i ...Nieśmiertelny. Wieczny pożar. Lecz , na myśl wszystkich nasuwało się jedno, wspólne pytanie. Skąd się wziął. Nagle pożar, przybrał znów dawne rozmiary. Strażniczka Arendell chciała znowu gasić, nieugaszalny ogień, ale Anna ją powstrzymała.
*** Króciutki rozdział, ale jest , za niedługo kontynuacja.
sobota, 14 listopada 2015
niedziela, 8 listopada 2015
Rozdział 13 Ogień we wiosce.
-„I po co ty to mówiłaś? "-wyrzucała sobie w myślach El.
- To poważna sprawa. - odezwała się Ząb.
- Wiem.. - odrzekła.
-Musimy powiedzieć reszcie! - zerwała się Tooth i pociągnęła Else za sobą.
-Witam jestem Olaf!- zza krzaka wyłonił się bałwanek i stanął przy Zającu , który poszukiwał wzrokiem, zresztą jak większość strażników, no czyli oprócz Piaska, który starał się go pokazać (i niestety nie miał przy sobie żadnego elfa-dop.aut)- Ej! Tu jestem.- Wtedy go wreszcie wszyscy zauważyli .
-Co to jest?!- Zając odskoczył od Olafa jak najdalej mógł, widać było jak się przeraził śnieżnego stworka, na jego nieszczęście. Do tego wyglądał jakby zobaczył ducha.
-Szkoda ,że nie wziąłem kamery.- rzekł Jack ,śmiejąc się z reakcji zająca .
-To ty jesteś Olaf, tak??- spytał North.
-Tak a co?- rozłożył patyczane ręce.
-I to ty miałeś nas zaprowadzić do strażniczki Elsy?
-Tak, a co? -zareagował podobnie głupio jak przedtem.
-I czy na pewno znasz drogę , i w ogóle masz zamiar nas zaprowadzić?
-Tak, a co?
-No to, że mógłbyś nas zaprowadzić.- w końcu Zając ,,odważył" się coś powiedzieć, no cóż chyba takie zachowanie zirytowało by każdego.
-Aaa..No, to za mną .-ruszył w kierunku, który w jego rozumowaniu prowadził do pałacu Elsy.
Reszta poszła za nim. Za chwile rozpoczął nowy temat. Oczywiście zupełnie nudny, zazwyczaj nie gadał zbyt mądrze ,mimo iż potrafił, lecz wolał jednak zgrywać tak zwany ..środek od kapusty".
Lecz wreszcie dotarli. taak. Udało się. Każdy miał inne reakcje na widok lodowej budowli, np. Wróżka musiała od razu okrążyć gmach dookoła ,by dokładnie się przyjrzeć, Zając starał się trzymać emocje na wodzy w sumie to mógłby się tego spodziewać, Mikołaj i Piasek patrzyli pełni podziwu, a Jack , wiadomo,jego to nic nie obchodziło ( lub tylko tak wyglądał- dop.aut) Weszli do środka.
Na widok wnętrza ich reakcja byłą podobna.
-To jesteśmy.- powiedział Olaf ,chyba jeszcze coś miał dodać, ale dopadły go małe bałwanki- Moje braciszki!- tulił tyle ile zmieścił w obięciach.
-Cześć.- przywitała się Elsa.
Strażnicy popatrzyli na nią.
-Chodźcie za mną.- rzekła i znów zniknęła za lodową ścianą. Doszli do pewnego pomieszczenia, stał w nim długi stół, na jego środku stał wazon, przy stole stały oczywiście krzesła. Wszystko było z lodu, zobaczyli tam także siostrę Elsy ,Annę, jej chłopaka ,wraz z jego ,,pupilkiem".- Proszę, możemy usiąść.- dodała wskazując krzesła.
-Co?! Mam na tym siedzieć?- futrzakowi wyraźnie się nie spodobał ten pomysł.
-A co , boisz się ,że ci tyłek przymarznie?- Jack zaśmiał się ,odsuwając sobie krzesło, na co Zając coś odburkną.
A więc pasowało zacząć rozmowę, lecz nikomu się nie chciało, więc musiała rozpocząć ją pani gospodarz , wiecie o kogo chodzi.
-A, więc o czym mieliśmy dzisiaj porozmawiać? -dobrze wiedziała ,,o czym" ,ale nie znalazła niczego sensownego na rozpoczęcie rozmowy.
- No właśnie, chodzi o to,że wszyscy tutaj zebrani dobrze wiemy o tym,że Elsa kilka dni temu została oficjalnie strażniczką Arendell, oraz ,że dziwnym trafem jej wróg odezwał się zaraz po ceremonii. Jak zresztą twierdzi jej siostra Anna. -wskazał na wymienioną przez siebie osobę, a ona przytaknęła głową.
-No normalnie był i go nie było.- odrzekła, i nagle do sali w której przebywali wleciał zadyszany Olaf.
Wszyscy skupili spojrzenia na bałwanku, oczekując ,że coś powie, ale ten bardziej interesował się skupieniem oddechów.
-Coś się stało?- zapytała Anna Olafa.
-Winda! Winda ,by się przydała...-rzekł strasznie sapiąc- Chyba nic się nie stało, jakiś wieśniak przed pałacem drażni Puszka. Zobacz!
-Kto? -zapytała z niedowierzaniem- Zaraz wracam.-zwróciła się do reszty, za nią poszła Elsa , a później reszta. Wyszli i zobaczyli Puszka trzymającego jakiegoś faceta za płaszcz.
-Puszek!-krzyknęła na niego jego właścicielka- Puszczaj go!
Jego reakcja była natychmiastowa i go puścił, na szczęście przed zamkiem zawsze był gruby , puszysty śnieg, więc nic sobie nie zrobił.
-O co chodzi?-spytała Anna.
-Nasza wioska..Ona...ONA SIĘ PALI!Cały..dobytek. Płomieni....NIE DA SIĘ POWSTRZYMAĆ!!- wykrzyczał głosem pełnym smutku i goryczy.
-Ale jak to.. Która wioska?- dalej Anka.
-To ja zaprowadzę, ale proszę..POMÓŻCIE!!
Elsa popatrzyła na siostrę, później na strażników,a na końcu na mieszkańca wioski Arendell.
**Moja przyjaciółka mnie błagała, by zareklamować naszego bloga:
jelsa-czyli-milosc-i-walka.blogspot.com
*** Przyznam się wam szczerze,że pisałam trochę z braku weny ,ale na szczęście mam jej zapas na następny rozdział.
środa, 28 października 2015
Blogi Reaktywacja
Nie wiem czemu przyszedł mi do głowy taki tytuł. A więc reaktywuję moje blogi(pisze po kolei od opublikowanego posta) :
1. Dziewczyna zwana „Śnieżką ". Już opublikowany.
2. Jelsa i akademia magii / ten blog. Nie wiem który szybciej. (do 01.11.15 na pewno )
3. Tak samo jak i z tym powyżej.
A co do rozdziału..... (zapomniałam który to w przygotowaniu) następnego, to musicie tak długo czekać, gdyż będzie trochę akcji w nim. Czyli moje klimaty. ;-)
wtorek, 20 października 2015
LBA!!! I AM HAPPY!
1. Do której klasy teraz poszłaś/eś?
Odp. : Szczerze to do 6.
2. Opisz swój ideał chłopaka/dziewczyny. ^^ xD
Odp. : Nie wiem. Trudne pytanie. Ale gdy się zastanowię to taki by cala akceptował, miał poczucie humoru i... Dalej nie wiem.
3. Jesteś raczej cichą osobą, czy tak zwaną mega popularną?
Odp. : Raczej cichą.
4. Wyobraź sobie że do twojego pokoju wpada twoja ulubiona postać z filmu/książki. I krzyczy takie mniej więcej coś: " Matko (twoje imię) musimy uciekać, (jakiś mega zły arcy wróg) chce cię porwać i pozbawić mocy!" Jak reagujesz? xD
Odp. : Na początku mowie krótkie „Wtf? Czy to ma być żart? ", gdy to potwierdza to mogę w sumie się zgodzić. Nikomu nie oddam swoich mocy!
5. Znasz taki parlling "percabeth" albo postać Nico di Angelo? Jeżeli tak co o nich sądzisz?
Odp. : Nie, nie znam.
6. Jak masz na imię i co twoje imię oznacza? Jak chciałabyś mieć na imię?
Odp. : Mam na imię Estera, co znaczy „gwiazda", a na drugie Judyta, nie wiem co znaczy. :-D Chciałabym mieć na imię.... Jennifer, nie wiem dlaczego.
7. Wiem wcześniejsze pytania miały się nijak do blogów więc teraz pytanie związane z nim xD. Lubisz to co robisz? Czyli lubisz pisać te wszystkie opowiadania?
Odp. :Gdybym nie lubiła, to bym nie pisała.
8. Ktoś wie że piszesz?
Odp.: Tak, moja najlepsza przyjaciółka i jej młodsza siostra.
9. Dzień czy noc?
Odp. : Zdecydowanie noc, wtedy zawsze siedzę na balkonie.
10. Lubisz popcorn xD?
Odp. : Tak!
11. Jak się czujesz kiedy piszesz i wiesz że ludziom się podoba to co robisz?
Odp. : Jak to co, ciesze się i pisze dalej.
Ja nominację blogi pt. :
1.Anielski lód
2.Once Upon a Time - Jelsa
3.Legendy Wschodniego Wybrzeża
4. Z pamiętnika Jelsy
Na razie tyle.
Pytania:
1. Ulubiony kabaret.
poniedziałek, 19 października 2015
Ważne info!!!
Już za powiedziałam w „Informacjach" One-shot Halloween.
Ale uwaga akcja tam będzie się działa, nawet po Księdze II, więc będziecie mogli tam spotkać swoje postacie, zgłoszone w „Pobór postaci". Więc kto chce tam jeszcze być, to szybko się ZGŁASZAĆ!!
*I do Lexy. Obrazek zrobiony, ocenisz go sama, tylko mogłabyś podać e-mail? Wtedy Ci wyślę...
Pozdro!
czwartek, 15 października 2015
Rozdział 12 Marchewki!!
-Patrz. - wskazała Anka na trop - To na pewno zostawił Sven.
-Nie wiem, sprawdźmy. - rzekła El.
Zaczęły iść za śladami potencjalnego zaginionego. Doszły do pobliskiej niewielkiej wioski. Tam ślad się urwał.
-No i co teraz? Kristoff mnie chyba zabije, że zgubiłam jego ukochane zwierzątko. - zmartwiła się Ania. Już Elsa miała coś powiedzieć, ale usłyszały krzyk.
-„ZOSTAW MOJE MARCHEWKI!! WSTRĘTNY SZKODNIK!! WON Z OGRÓDKA! ZNISZCZYSZ CAŁY MÓJ DOBYTEK! '' - mniej więcej tak to było słychać. Bez słowa siostry pobiegły za krzykiem. Gdy dotarły zobaczyły jedno. Wieśniaka, próbójącego wygrać z ogródka Svena. Oraz renifery, obżerającego się w pośpiechu marchewkami, i ładującego do pyska ile się da.
-Sven! Szybko tutaj! - krzyknęła oburzona Anna. A zwierzak posłusznie wrócił do Anny, w tym samym czasie próbując wepchać sobie do pyska, jeszcze jedną marchew. Był napchany jak balon.
-To pani Łoś?! - zapytał ze zdenerwowaniem - Będzie mi pani musiała płacić ostre odszkodowanie, to bydle zniszczyło moją całą hodowle marchewek!
- Dobra. Ma pan trzy sakwy złota i niech się Pan nie denerwuje. - rzuciła mu woreczki, i zaczęła go prowadzić z dala od wkurzonego Wieśniaka.
- To ty tam byłeś Sven, a my cię już pół godziny szukamy. - powiedziała utyswakcjonowana Anna, gdy już wyszły z wioski.
- Pół godziny? Niech to, mówiłam, że zaraz wrócę. Pa. Muszę iść. - powiedziała pospiesznie Elsa.
- Uważaj na siebie.-rzekła Anna odjeżdżając.
- Jasne. - odpowiedziała i pobiegła na spotkanie.
Gdy dobiegła, otworzyła drzwi i...
- Już jestem!! - zawołała i weszła.
- Ha! North wisisz mi pięć marchwi. Mówiłem, że wróci za jakieś pół godziny. -utyswakcjonowany Zając.
- Zaraz. Że co?! - Elsę trochę zszokowało to co powiedział.
- Chodzi o to, że założyli się za ile wrócisz. - na jej pytanie odpowiedziała Wróżka.
-Acha.. - pokiwała głową, na znak, że rozumie.
-Oni tak mają. - dodała Ząbek- O czym rozmawiałyście?
Elsa dopiero teraz sobie uświadomiła, że zbliża się niebezpieczeństwo. Ale jak ma to powiedzieć, że jej stary „ znajomy " zwiał z wykonywania kary i teraz chce się mścić? Nie, nie odpowie w ten sposób.
-Nic ważnego. - odrzekła, starając się brzmieć obojętnie, ale nie za bardzo jej to wyszło, poznali, że coś się stało.
- A tak naprawdę? - spytała Wróżka z troskliwą miną.
- „Ciekawe, czy ona zawsze jest taka opiekuńcza?" - przeszło przez głowę nowej strażniczce.
czwartek, 8 października 2015
Gdzie jest Sven?
wtorek, 6 października 2015
Byście się na razie nie nudzili.
poniedziałek, 5 października 2015
Czy wyście o mnie zapomnieli?!
Czy wyście wszyscy o mnie zapomnieli?!
Dwa posty i żadnego koma.
Albo się poprawicie i napiszcie gdzieś na tym blogu koma, albo Stóp z Postami!!!
Strzelam FOCH.
Lecz uleczyć go Komentarz.
sobota, 3 października 2015
Może stać się coś ..NIEMOŻLIWEGO, lecz potrzebna POMOC.
Tytuł posta mówi o prawdopodobieństwie Jelsy w Frozen 2.
Na pewnej stronie:
https://www.change.org/p/jeffrey-katzenberg-the-walt-disney-company-dreamworks-have-jack-frost-from-rise-of-the-guardians-appear-in-frozen-2-as-elsa-s-love-interest?source_location=petitions_share_skip
(Link na nią)
Zostają zbierane petycje, odnośnie właśnie Jelsy. Potrzebujemy tylko 5,000 petycji. Jest już ponad 3,000. (przez trzy miesiące, jeśli się nie mylę)
A więc wzywam wszystkich Jelsofanów do ich składania.
A i proszę to udostępniać komu się da, a ten komu udostępnisz, niech dalej udostępnia. Mamy szanse te głosy zebrać!! Poza tym nie tylko Polacy głosują. GŁOSOWAĆ MOGĄ WSZYSCY Z CAŁEGO ŚWIATA!!!
wtorek, 29 września 2015
Rozdział 11 Zaczyna się...
-Muszę z tobą porozmawiać. -rzekła Anna i pociągnęła Elsę za rękę.
-Przepraszam na chwilę.-powiedziała El, wychodząc.
-O co chodzi ?-spytała siostrę,gdy już wyszły.
-A więc. -rzekła zziapana Anna.
-Spokojnie.. A więc..
-Arendell jest w Hansie. Powrócił. -odsapnęła szybko, ledwie zrozumiale i nie do składu.
-Co?!
-Mówię, że powrócił Hans i Arendell jest w niebezpieczeństwie. - wytłumaczyła.
- Ale jak to, nie rozumiem. Przecież został odesłany do Nasturii, gdzie wykonywał swoją karę i.... Miał zakaz wchodzenia na teren Arendell. -Elsa próbowała sobie to uświadomić.
- Nie wiem jakim cudem, ale złożył mi przed chwilą wizytę.
- Znaczy uciekł... - zastanowiła się chwilę, - Dobrze, że przyjechałaś.
- Musiałam Ci powiedzieć. Wewnętrznie czuję, że ma jakieś złe zamiary. - odpowiedziała.
- Nie martw się raz daliśmy sobie z nim radę, to drugi raz, też sobie damy. A propo jak na zamku? - spytała, chcąc odciągnąć siostrę od tematu rudego kretyna.
-Na zamku... O Boże, przecież wyjechałam bez żadnego uprzedzenia i.. Jeszcze zarządza poszukiwania. A co jeśli pomyślą, że mnie porwano ? - widocznie się zmartwiła.
-Spokojnie.. Najlepiej wróć teraz do zamku i sobie wszystko poukładaj. Może jeszcze nie zobaczyli, że Cię nie ma. - Elsa położyła rękę na ramieniu siostry.
-Dobra to do wieczora. - odwróciła się i rozejrzała, po chwili znowu spojrzała w stronę El. - Gdzie Sven?
-Nie wiem. - zastanowiła się. - Poszukajmy go.
- Zrobione. - rzekł niedawno przybyły „gość".
- Świetnie. Gra się zaczyna. Zostało zasiane ziarno niepokoju. - powiedział, po czym się uśmiechnął - Tym razem to ja wygram tą walkę.
- Yghm, Yghm. - chrząkną znajomy, tego „geniusza zła".
- No tak. My wygramy. - jego mina zrzedła. - Ważne, że już niedługo dopełnią się nasze cele. Bob!!! - zawołał, po czym pojawił się jego sługa. - Przekaż wszystkim, że jedziemy złożyć wizytę.
- Nie uważasz, że to trochę za wcześnie. Powinniśmy się lepiej przygotować. - zasugerował kolega.
- Nie możemy czekać, musimy kuć póki jeszcze gorące..
wtorek, 22 września 2015
Rozdział 10 Niezbyt miła niespodzianka
-No niewiem , ale...Zaraz udowodnij mi, że mówisz prawdę.
-Nie ma sprawy. - dotknął kijem drzewa a ono pokryło się szronem.
-Ok. Wierzę ci.-odrzekł przyglądając się jego dziełu.
-Jeśli ja ci pokazałem swoje zdolności, to ty mi pokaż swoje.
-Oczywiście. -el pstryknęła palcami, a wokół niej zaczął wirować śnieg obsypując wszystko dookoła. Później, podniósłszy otwartą dłoń do góry, a śnieg usta zaczął się zbierać wokół jej palców, by na końcu się rozpłynąć. Chłopak wyglądał na trochę zszokowanego jej wyczynem.
-Czyli jednak nie kłamałaś.-przyznał Jack.
-A co myślałeś ,że ściemniam?-spytała z nutką podejżliwości w głosie.
-Nie ,nie. Tylko po prostu. Trudno mi w to uwierzyć. - zamyślał się. Nastała trochę niezręczna cisza. Którą po chwili przerwał Jack.
-A więc ,skąd się o mnie dowiedziałaś?- gdy z ciekawością. Następnie Elsa odpowiedziała i tak rozpoczęła się dość długa konwersacja o wszystkim.
A więc bierze stos papierzysk, na biórko i zaczyna czytać. Nagle drzwi.balkonowe gabinetu się otworzyły, a wiatr wpuszczony z zewnątrz rozpiął kartki. Anna natychmiast zaczynała zbierać kartki. Gdy usłyszała szelest podłogi, podniosła się i rozejrzała, ale nikogo nie widziała .
-Czy ktoś tu jest? -zapytała ,ale odpowiedziała jej cisza.
-,,Chyba się przesłyszałam."-pomyślała Anna i znów zaczęła zbierać kartki. Gdy już je zebrała, poszła zamknąć balkon. Miała już spokojnie wziąć się za czytanie dokumentu, gdy spostrzegła na dotąd pustej kartce napis, który brzmiał.
,,WITAJ ANNO, DAWNO SIĘ NIE WIDZIELIŚMY"
-Kto tu jest?! -była pewna,że nie jest sama.-Pokaż się!!!
-Jeśli chcesz... -powiedział znajomy głos. A zza szafy wyłonił się nikt inny jak Hans.
-Hans...Co ty tu robisz?-powiedziała nutkę przerażona.
-Och.. Nie cieszysz się z odwiedzin narzeczonego?- rzekł z ironią w głosie.
-Nie jesteś moim narzeczonym od dawna.-Anka zaczęła się złościć.
-Do prawdy? Nie wiedziałem.
-Mów co tutaj robisz!!!-krzyknęła na niego.
-Dobre , pytanie. Później się dowiesz.- widząc wkurzoną minę Anny, uśmiechną się.-Tak ładnie marszczysz brwi, gdy się denerwujesz. -chwycił ją za twarz, ona się mu wyrwała, i chwyciła za szablę wiszącą na ścianie.
-Gadaj, Co tu robisz??!!-przysunęła mu szablę do gardła.
-Nie tak ostro, siostro. -rzekł odsuwając od siebie ostrze -Powiem tylko, wróciłem po coś co mi się należy.
-Czyli? - znów chciała mu przysunąć szable do gardła, ale się odsunął w stronę drzwi balkonowych i je otworzył. Anna stała w miejscu.
-Mówiłem ci ,później się dowiesz ,a na razie. Do zobaczenia.- wyszedł na balkon zatrzakując za sobą drzwi.
Zaraz po tym Anna oprzytomniała i wybiegła za nim na balkon , ale jego już tam nie było. Znikną tak szybko jak się pojawił.
-,,Dziwne... Muszę uprzedzić Elsę!!"-pomyślała i wybiegła z gabinetu jak do pożaru. Kierowała się prosto ku stajni. Spotkała tam Kristoffa karmiącego Svena.
-Cześć Anna. Coś się stało?-zapytał Kristoff, widząc zdeterminowaną Annę.
-Tak, pożycz Svena, to pilne. -poprosiła Krisa, i nawet nie czekając na jego odpowiedź dosiadła renifera.
-Nie mam wyboru. -odpowiedział ,a Sven ruszył z miejsca.
-DZIĘKI!!!-krzyknęła oddalając się w stronę lasu.
Wzięła Svena, gdyż on doskonale znał drogę do wioski trolli.
-Szybciej Sven ,szybciej.-mówiła do renifera, ale on i tak biegł najszybciej jak mógł. A wioski trolli na razie nie było widać. Co chwile to drzewo, drzewo, drzewo I jeszcze raz drzewo. Wreszcie skały prowadzące do Doliny. I dotarli, nareszcie dotarli. Anka natychmiast zeskoczyła ze Svena. I pobiegła ku domku Elsy. Co prawda, za niedługo miała się znów przeprowadzić do zamku, ale jeszcze mieszkała tam.
czwartek, 17 września 2015
Rozdział 9,,Czyli nie jestem jedyną."
. I wreszcie jest Kristoff. Hmm..chociaż tyle, może wie gdzie jest Anna.
-Ej, Kristoff! Gdzie reszta?- zapytała Elsa ,gdy doszła do handlarza lodu.
-O twoich stworach nic nie wiem ,ale Anna jest przy jaskini.-odpowiedział- O tam!-wskazał miejsce pobytu Anki. A Elsa odeszła w tamtą stronę, nie chciała patrzeć jak Kristoff się poci ,by nie wypaść na durnia, ponieważ już czasami myślał ,że go uważa za idiotę.
Gdy Elsa dotarła zobaczyła Ankę ,Wróżkę i jeszcze trochę osób znanych El z dzieciństwa.
-No, wreszcie jesteś.-powiedziała Anka-Wiesz ile ciekawych rzeczy się dowiedziałam.-pociągnęła siostrę za sobą
-A niby jakie? -spytała uśmiechając się.
-No na przykład takie, że... Uważaj, lepiej usiądź.- Anka była strasznie podekscytowana, a wszyscy oprócz Elsy prawdopodobnie wiedzieli o co chodzi.
-Po co mam siadać?
-Bo padniesz z wrażenia,gdy Ci powiem. A tak masz rację tu nie ma gdzie gdzie siedzieć. To cię spróbuję złapać. A więc ,gdy ty stawałaś się strażniczką itd. To ja po długiej i przyjemnej rozmowie dowiedziałam się ,tej bardzo ważnej rzeczy, która według moich domyśleń zwali cię z nóg...-zaczęła trajkotać, jak nakręcona.
-To powiesz wreszcie o co chodzi?- zniecierpliwiła się Elsa .
-No to,że nie jesteś jedyna.- wydusiła z siebie Anka, dając upust swemu zachwytu.
-W jakim sensie?
-No, takim ,że wśród tutaj obecnych strażników dzieciństwa doszedł ostatnio jeden z mocą identyczną do twojej.-wytłumaczyła, na co strażniczka osłupiała- Cieszysz się?!-wlepiła swój wzrok w siostrę.
-Ja..-zamyśliła się.-Średnio. To miała być ta nowina ?
-No, tak . Ale masz rację pewnie mi nie dowierzasz . W sumie jak żyjesz już dwadzieścia jeden lat ,myślałaś ,że jesteś jedyna, a tu proszę.- wreszcie odrzekła spokojnie Anna.
-No, a jak ceremonia? Wszystko dobrze?-tym razem zapytała wróżka.
-No cóż...Jeszcze żyję.-odpowiedziała El, na co się serdecznie uśmiechnęła.
-Dobra, skoro już dołączyłaś do grona strażników, to musisz wszystkich poznać.- rzekła wróżka i pociągnęła strażniczkę w stronę reszty.-A więc to Mikołaj, pospolicie nazwany North.- pokazała na Świętego, a on wyciągną rękę w geście przywitania. Bez zastanowienia uścisnęła dłoń. I to był jej błąd, uścisk był tak silny ,że na chwilę straciła krążenie- A to Zając Wielkanocny,przez nas nazywany.. po prostu Zając- futrzak wywrócił oczami i z obojętnieniem wyciągnął łapę.
-,,Widocznie nie lubi się witać ,zwłaszcza z nowymi..."-przeszło przez głowę Elsie.
-No i to już prawie wszyscy.-rzekła Wróżka zakańczając swoją przemowę.
-Prawie??-spytała białowłosa.
-Tak, jeszcze powinnaś poznać Jacka.-powiedziała Ząb, a Anna na samo to imię wyglądała na podekscytowaną.O co jej chodzi?
-Dobrze. To ja może pójdę się przejść.-rzekła Elsa i wyszła z jaskini.
Gdy już wyszła, Anna rzekła .
-To kiedy ich zapoznasz?-rzekła na nowo podekscytowana Anna.
-Ostatnio moja intuicja mnie nie zawodzi, a podpowiada mi ona, że wpadną na siebie za niedługo.
-Choć ,przedstawię Ci jeszcze moich znajomych- rzekła Anka i pociągnęła Wróżkę za sobą.
-Co on kombinują?-zapytał Zając, gdy już wyszły.
-Nie wiem, ale brzuch mi podpowiada, że coś się kroi.- rzekł North i wyszedł z pomieszczenia.
Zaraz za nim jaskinię opuścił swoim tunelem Zając.
-,,Zaraz, zaraz ...To mój las i to ja mam prawo go mrozić."-pomyślała Elsa.
-Co ty robisz?- spytał ktoś zza jej pleców, właśnie KTO??
- A co cię to obchodzi? -obróciła się . Pytania zadawał jej chłopak z białymi włosami i długim wygiętym kijem. Jakoś dziwnie się na nią patrzył.
-,,Chyba nie pomyślał, że jestem wariatką!!"-przeszło Elsie przez głowę. Później chłopak uśmiechnął się i podał jej rękę , Elsa chwyciła ją i wstała.
-No wiesz. Nie często się widzi takie widoki. -rzekł całkiem swobodnie.
-Czyli jakie?- zaczynał ją trochę denerwować.
-No, na przykład , kogoś grzebiącego w lodzie.-odpowiedział.
-Co?! Ja wcale nie grzebałam w nim tylko...-zacięła się , jeszcze mu za dużo powie.
-Tylko...Co?- widocznie chciał by dokończyła.
-Nie ważne, Jeśli to jest tak dziwne, to jeszcze nie znasz Arendell.-wreszcie wysiliła się na swobodny ton.
-Widocznie nie. Jestem tu po raz pierwszy.- odrzekł.
-No to witaj ! W tej magicznej krainie pełnej..Wszystkiego.-wreszcie rozmowa zaczęła się jakoś kleić.
-Wszystkiego? Czyli czego? - spytał.
-A długo ,by opowiadać. -odrzekła i się chwilę zastanowiła po czym rzekła- Zapomniałam się przedstawić. Elsa jestem.-wyciągnęła rękę w geście przywitania.
-Jack.-uścisnął jej dłoń, przedtem El nie zwróciła na to uwagi, ale miał zaskakująco zimną rękę, trochę podobną do jej. Miała się o to niego zapytać, ale było to trochę niestosowne.
-A więc jesteś miejscowa?- zadał pytanie.
-Tak.
-No, dobra, ale powiedz. Co ty robiłaś przed chwilą, jak mówisz ,że nie grzebałaś w lodzie.
-Aaa, mówiłam ,że to nieistotne.-nie chciała mu odpowiadać na to pytanie.
-Dla mnie jest istotne.-dążył dalej.
-Niby dlaczego?- spytała Elsa
-Nie będę ci teraz mówił, najpierw ja zadałem pytanie . Odpowiedz.-spierał się z nią.
-Ponieważ....Lód mi jest bliski.- odpowiedziała. W końcu...
-A konkretniej..- dalej drążył temat.
-Czy ty zawsze jesteś taki upierdliwy?
-Obawiam się ,że tak. Wszyscy mi to mówią. A więc?
-Naprawdę nie dasz mi spokoju?- spytała z nadzieją w głosie.
-No błagam.. mówisz,że lód ci jest bliski, więc ci powiem ,że dla mnie też. I to bardzo. Ale chciałbym wiedzieć dlaczego on jest bliski?
-A więc o to chodzi,że od urodzenie władam lodem i śniegiem. Przy tym strumyku wyczuła pole magiczne wibrujące od strumyka. Gdy zobaczyłam lód ,wiedziałam,że ktoś go musiał wyczarować. I zastanawiałam się kto? Wystarczy ?!- po jej odpowiedzi Jack wyglądał na trochę speszonego.
-Tak.-odpowiedział zamyślony, po czym się znowu uśmiechną- To znalazłaś odpowiedź.
-Że co? Właśnie ,ze nie. Od dzisiaj wiem ,że nie jestem jedyna. Ale nadal nie wiem gdzie znajduje się ten ktoś.- nie wmówi jej ,że ona wie tego, czego nie wie.
-A chcesz się dowiedzieć?
-Nie, wolę sama do tego dojść.
-A więc ci powiem . ten ktoś stoi przed tobą.
-Ty??!!-zapytała z niedowierzaniem.
sobota, 12 września 2015
Proszę !! POMOCY!!
Przecież to najważniejszy rozdział w całym opowiadaniu!!!!
Nie chcę go zepsuć. Proszę o pomoc!! Wszystkich czytelników bloga!!
Napiszcie co uważacie ,że powinno się znaleźć w tym rozdziale. O może nadejdzie razem z wami wena.
sobota, 29 sierpnia 2015
Wreszcie pytania, a raczej odpowiedzi.
Pytania od Marti Frost i Hani Wiśniewskiej:
8. Czego się boisz?
9. Co jest u ciebie charakterystyczne?
Odp: Sama nie wiem tyle głupot zrobiłam.
Odp: Bardzo się cieszę ,nauczyciele się nade mną litują.
Odp: Granat,lub ciemnoniebieski, czasami turkus.
Odp: Wolę bluzę.
Odp: Duuży pies.
Odp: Trudne pytanie, chyba zimy, ale najbardziej to chciałabym móc znać różne zaklęcia.
Odp: Serfuję po internecie, leże na huśtawce i wymyślam opowiadania.
Odp: Tak, w sumie zawsze może być lepiej, ale na razie to mi wystarcza.
Odp: A kto by się nie cieszył.
Odp:Najlepszy paring na świecie.:-D
piątek, 28 sierpnia 2015
Pierwsze LA.:-D
10. http://elsaijack.blogspot.com
11. http://frozenlifejackfrost.blogspot.com
1. Kolor swojego pokoju.
2.Jakieś największe marzenie?
3.Najbardziej lubiany i nie lubiany przedmiot w szkole.
4. Najlepsza pora roku?
5.Ulubione zajęcie.
6. Najlepszy serial (jeśli oglądasz)
7. Ulubiony deser.
8. Najlepsza postać pośród wszystkich bajek ,filmów itd.
9. Czy przeżyłaś jakieś romantyczne uniesienie?
10. Kogo najbardziej nie cierpisz.
11. Jaki jest dla ciebie blog nr.1?
sobota, 8 sierpnia 2015
Rozdział 8 ,,Ten dzień, który wszytko odmieni" cz.ll
-Witamy, to ty masz dzisiaj zostać strażniczką, prawda?- rzekł ich przedstawiciel.
-Tak. -odpowiedziała Elsa.
-Mamy do ciebie wiele pytań. - powiedział.
-Nie, najpierw my. - powiedziała inna grupka, tym razem jakichś tycich ludzików.
-My byliśmy pierwsi. -zaprotestował krasnal.
-Może, ale to nie zmienia faktu, że mamy pierwszeństwo.- drążył zaciekle temat.
-Bo jesteśmy starsi i mamy więcej doświadczenia.
-I niby skąd to wiesz , lilipucie.
-Spójrz na siebie krasnalu.
I tak rozpoczęła się kłótnia. Elsie nie chciało się jej słuchać i po cichu się ulotniła. Trolle wypatrywały gości. Elsa postanowiła się do nich dołączyć, w takim sensie , że wypatrywała Annę z całą ekipą. W końcu dojrzała Svena, na nim siedzących Anię i Kristoffa.
(Niedokładnie przedstawione, ale tylko to było) |
-Hej siostra! Jak się trzymasz?- przywitała ją Anna.
-Dobrze. A jak tobie idzie rządzenie?- zapytała Elsa.
-Przejdzie.- machnęła ręką.
-Cześć Kristoff, a gdzie Olaf z ekipą? Rozmyślili się? - spytała Elsa.
-Oni?! Nigdy w życiu. Olaf poszedł po nich, podobno szykują specjalne wejście. - zamyślił się Kristoff, odpowiadając.
-Acha .. Specjalne wejście mówisz.- El zareagowała podobnie jak Kriss. Na co Anna rzekła.
-Chyba nie zrobią nic głupiego. No tylko pomyślcie, jak może wyglądać wyjątkowe wejście ,,Śnieżnej Paczki"?
W tym samym czasie zerwał się straszny szum. Drzewa zaczęły się trząść, a zwierzę ta uciekały z lasu. To mogło oznaczać tylko jedno. Zza drzew ,, wyskoczyli" Olaf ujeżdżający Puszka, a za nimi mini bałwanki, które uformowały się w wielką kulę toczącą się za nimi. Kierowali się prosto na nich, lecz w ostatnim momencie Puszek się zatrzymał, kula rozpadła się na małe bałwanki, które utworzyły schody przed Puszkiem, który się schylił, a z niego zeskoczył Olaf, i ześlizgał się się po uformowanych schodach ,,schodach".
-Hejka! I co niezłe wejście? Ćwiczyliśmy prawie tydzień.- przywitał ich Olaf.
-By było ,gdybyście nie wystraszyli wszystkich zwierząt z lasu.- odpowiedziała ironicznie Elsa .
-Na to nic nie poradzę.- wzruszył ramionami (jeśli w ogóle je miał).
-No to kiedy i gdzie zacznie się ta ceremonia?- zapytała Anka.
-Odbędzie się o północy w głównej części wioski. - odpowiedziała Elsa, w tym samym czasie grupa bałwanków ruszyła właśnie w tamtym kierunku.
-Zaczekajcie braciszki! - krzyknął za nimi Olaf i zaczął ich gonić.
-To ja może przywitam się z moją rodzinką. - rzekł Kristoff i poszedł za nimi. Chwilę później zaczęła Anna.
-Szykuje się niezłe przyjęcie, pomyśl, szalejące bałwany, trolle witające Krissa i jeszcze na dodatek goście. Idziemy popatrzeć?- zakończyła pytaniem.
-Nie sądzę ,żeby to byłą zbyt udana impreza, ale obowiązek wzywa.-odpowiedziała i nie czekając na reakcje siostry, poszła ku centrum wioski.- Chodź Puszek!
Anna i Puszek poszli za nią, gdy znalazły się tam uznały, że nie jest tak źle. Bałwanki zmieszały się z trollami , Olaf zabawiał gości, a zresztą na to wyglądało . Puszek stał i się gapiła , a jednocześnie , jakby pilnował. Siostry stały i oceniały tę całą sytuację.
-Nareszcie lecimy! Jestem tak podekscytowana.- trajkotała wesoło Wróżka.- Myślicie ,że spodoba się jej mój prezent?- znów niespokojnie latała wokół sań, w tym samym momencie , jak reszta do nich wsiadała.
-Ząb, dałabyś już spokój, chociażby ze względu na nie. - Jack wskazał na jej małe wróżki ,zatykające sobie uszy.
-Sorry.- uśmiechnęła się przepraszająco i również wsiadła.
Co jak co, ale nie minęło nawet 5 minut, jak znowu zaczęła o niej nawijać. Z innej strony Frostowi to było na rękę. Wreszcie odczepiła się trochę od jego zębów. A on sam mógł spokojnie oglądać Zająca, w momentach przestrachu na saniach.
W końcu jednak Ząbek nie wytrzymała i poleciała na własną rękę. Na początku ujrzała góry, następnie ogromny pałac, którego dach magicznie się iskrzył, później wioski i las. Wiedziała, że ma dotrzeć do Doliny Żywej Skały.
-,,Prawdopodobnie znajduje się w lesie, chociaż nigdy nie wiadomo. Przyda się intuicja. Lecę w stronę lasu."-pomyślała i tak zrobiła. Zbliżając się w kierunku lasu usłyszała szepty i rozmowy. Teraz miała pewność ,że jej kobieca intuicja ją nie zawiodła. Zaczęła podążać za odgłosami. Pośród tamtych drzew kryła się naprawdę spora grupa gości. Rozpoczęła poszukiwania przyszłej strażniczki. Szukała młodej dziewczyny, którą otaczała magiczna aura. Niby nie taki duży problem, lecz okazało się ,że dwie dziewczyny pasują do opisu. Jedna blondynka, a druga rudawa. I która to może być? Spytać ,czy znów posłuchać intuicji. Jednak Toth wybrała to drugie . Raz ją nie zawiodło teraz też nie powinno. Podleciała do białowłosej i rozpoczęła konwersacje.
-Cześć. -przywitała się- To ty zostaniesz dzisiaj strażniczką, prawda?-rzekła wskazując na Elsę.
-Tak.-odpowiedziała była królowa.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę. A to kto?- zapytała przypatrując się Annie- Twoja znajoma?
-Siostra.-odrzekła Elsa.
-Hej. - Anka pomachała niepewnie ręką.
-O ,ale gdzie moje maniery. Jestem Zębowa Wróżka, ale znajomi mówią na mnie Ząbek. A wy?
-Ja jestem Elsa, a to Anna.- przedstawiła siebie i siostrę.
-Ładnie, jeszcze raz mówię , nie wiecie jak się cieszę ,że was poznałam.- nie mogła opanować się z radości.
-Cóż, wiedziałam ,że wielu chce mnie poznać, ale aż tak bardzo...- rzekła Anna, oswajając się z wróżką. Za co Elsa i Ząb się zaśmiały.
-Ona tak zawsze, lubi poznawać nieznajomych przez co niekiedy wpada w kłopoty. - Elsa położyła rękę na ramieniu siostry.
-Ach, jeszcze nie poznała reszty...-westchnęła Toth.
-Reszty?!- królewskie siostry wywaliły oczy na wierzch. Myślały, że to już koniec ze zlotem gości,a tu proszę.
-Chyba nie myśleliście, że jestem tu sama?-zapytała ,a za jej pleców ujawniły się jej mini klony.- O, dziewczęta.Gdzie wy się podziewałyście?- zwróciła się do maluszków. Na co jedna coś od pisnęła.
-To jest ta ,,reszta"?- spytała Elsa.
-Nie,nie. To są moje pomocnice. Reszta za niedługo przybędzie.- wytłumaczyła.
-Zaraz, Elsa. Która godzina?- Anna szturchnęła siostrę w ramię.
-Nie wiem ,nie mam zegarka.-odpowiedziała Elsa.
-Macie rację za niedługo północ.- rzekła dotychczasowa nieznajoma.
-O i bym zapomniała, może chcesz poznać naszych dobrych znajomych?- zaproponowała Anka.
- Oczywiście! A kim oni są? - spytała.
-Nikt taki ważny. To chłopak Anny, jego ,,przyjaciel" i Olaf ,którego nie wiem jak określić.- odrzekła Elsa.
- Idę ich poszukać. Za niedługo się spotkamy. -powiedziała Anna i znikła w tłumach.
-A ja znajdę moich towarzyszy, powinni już tu być. -nerwowo poleciała na poszukiwania. Elsie nie chciało się nikogo szukać, zwłaszcza ,że robi to już jej siostra. Poszła w trochę spokojniejsze miejsce. Może się zbyt oddaliła od doliny, ale potrzebowała trochę chwili spokoju. Tyle na głowie w jeden dzień. Nadal nie była do końca pewna, czy to na pewno ona, jest tą ,,wybraną". Pod upływem czasu od tego pamiętnego wieczoru po pikniku ,dużo się zmieniło. Nastąpiło dużo dobrych zmian, ale jedną złą było to,że teraz tak mało czasu spędza z Anką ,a niedawno postanowiła, że wynagrodzi Ani stracone lata dzieciństwa, teraz mimo wszystko musiały być znowu w pewnym sensie oddzielone. Na szczęście już koniec tych dni treningów i przygotowań. Teraz znowu będzie miała czas na dopełnianie tej obietnicy. A co do jej nowej roli to według przekonania Elsy, na razie Arendell jest bezpieczne. Stała tak wpatrując się w głąb lasu i rozważając te sprawy, gdy nagle coś przyczepiło się do jej nóg, a dokładnie Olaf razem z jednym snowgies.
-Olaf! Co ty tu robisz?- zdziwiła się pobytem bałwanków przy niej.
-Anna kazała cię zawołać. Mówi ,że już czas.- oznajmił Olaf.
-Naprawdę? Dobra już idę. - odrzekła Elsa.
-Czesio, prowadź!- Olaf zwrócił się do braciszka, na co on pobiegł w stronę centrum ceremonii.
Reszta poszła za nim. Doszli w mgnieniu oka, Czesław zmieszał się z tłumem , przy niej został tylko Olaf, który co chwila próbował w coś zagadać. Elsa jednak tylko krótko mu odpowiadała i starała się skupić na chwili obecnej i na tym co się za chwilę stanie. Pewnie to tylko trema sceniczna, lub coś w tym stylu, ale jak rzeczywiście coś pójdzie nie tak i na przykład przez przypadek na ,,ozdobę" pozamraża trochę tyłków.* Cóż wszystko jest możliwe, zwłaszcza,że realnie rzecz biorąc to przyjęcie jest najbardziej nierealne i niesamowite jakie można sobie wyobrazić! Nagle zza chmur ukazał się księżyc, rzucający blado-błękitny promień na krąg. A symbole na nim się aktywowały światłem. Wszyscy się cofnęli, oprócz oczywiście biednej Elsy, która nadal nie wiedziała ,czy Anna nie miała racji mówiąc ,,Coś czuję ,że wpadniesz w zasadzkę jakąś zasadzkę".W jednym miejscu na kręgu ,kamienie zaczęły się unosić tworząc taką podpórkę, którą oświetlił najjaśniejszy promień tak jasny,że Elsa musiała zatkać oczy, ręką. Końcowym efektem, pojawiła się księga, w kolorze pomiędzy granatowym, a ciemnofioletowym . W dwóch rogach księgi, górnym prawym i dolnym lewym ,można było dostrzec godło Arendell, Na środku widniała delikatna ramka, połączona z złotym paskiem zamykającym księgę. Elsa niepewnie podeszła i dotknęła księgi, czuła, że coś ciągnie jej dłoń do tamtej ramki. Położyła dłoń , Książka się oszroniła , pasek rozpadł na błyszczący pył ,który uciekł z wiatrem. Odsunęła rękę ,a książka się otworzyła, uwalniając biało-błękitny blask, który wirował chwilę ,następnie trafił w El.
Biedaczce życie przeleciało przed oczami, ale zaraz wszystko ustąpiło. Książka się uniosła, i trafiła w dłonie Elsy. Później wszystko trafiło do poprzedniej formy. Elsa się odwróciła, była nico oszołomiona, ale także zadowolona,że ma to wszystko za sobą.
poniedziałek, 3 sierpnia 2015
Malutka reklama Strony.
piątek, 26 czerwca 2015
Rozdział 7 ,,Ten dzień który wszystko odmieni." cz.l
Reszta, oczywiście bez Piaska, miała to obojętne. W sumie to często się sprzeczali, ale w niektórych sprawach mieli takie same zdanie. Było właśnie południe , gdy na ten temat rozstrzygała się dyskusja.
- Nawet nie wiecie jak się cieszę ,że strażniczka Arendell jest kobietą, tylko nie rozumiem dlaczego nie chcecie jej poznać?- trajkotała wesoła Zębuszka , równocześnie rzucając pytające spojrzenie Jackowi i Zającowi.
-Mi nie potrzebne nowe znajomości, poza tym bardziej bym się o to pytał jego.-Zając wskazał na Jacka.- Przecież on nigdy nie widział uroczystości, a ja już widziałem trzy razy.
-Przestań się przechwalać, to, że jesteś dłużej w gronie strażników, to nie znaczyć, że jesteś mądrzejszy.- rzekł kpiąco Jack.
- Przecież ja tylko mówię o tym, że powinieneś się udać na tę ceremonię. - powiedział twardo, a jednocześnie ze zdenerwowaniem.
- Spokój! -tym razem głos zabrał North -Już podejrzewam co z tego wyniknie.
- No to więc, ktoś więcej z nami pojedzie?- zapytała Zębuszka, a wszystkie spojrzenia zostały skierowane na Jacka.
-Nie wiem, i nie patrzcie się tak na mnie.- odparł strażnik zabawy.
****
-Właśnie ,że nie taka dyskretna. Jeszcze ci nie mówiłem, ale rzadko jest przepowiednia o strażniku, zazwyczaj ,to zostaje się wybranym , już po kilku latach swojej działalności, i najczęściej nieśmiertelnych. A ty jesteś śmiertelna i wybrana jeszcze kilka lat przed swoim urodzeniem. Prawdopodobnie masz jakąś ważną misję, ale nie wiem jaką.- wytłumaczył jej.
- Szczerze mówiąc to dotąd nie mogę się w tym połapać, ale niech będzie.- uśmiechnęła się .- No to jak ma to ogółem wyglądać i gdzie ta księga?
-Księga jest w wielkim kręgu ,- odpowiedział Bazaltar .
- Że co? Nie rozumiem.- zapytała z niedowierzaniem, co ma ona mur rozdrapywać, czy co.
-Oto chodzi, że jak wiesz pod nim znajduje się pomieszczenie. Ale w pełnię krąg aktywuje się sam i wyłania się księga na podpórce z kamienia, wtedy musisz dotknąć jej , a ona się otworzy, później to już formalność.- dokończył swoją wcześniejszą wypowiedź i wyszedł.
-,,Teraz nie ma odwrotu, ten dzień wszystko odmieni"- pomyślała Elsa i wyszła na zewnątrz.